Ferrari Portofino. Więcej mocy i nowa nazwa
Zanim nowy model Ferrari zaprezentowano na targach motoryzacyjnych we Frankfurcie, pokazano go podczas 70-lecia marki w Maranello. Poznajcie Portofino.
Włosi mają się z czego cieszyć. Cudowne krajobrazy, dobra kuchnia i producenci aut marzeń na wyciągnięcie ręki. Już sama nazwa nowego modelu Ferrari jest piękna i nawiązuje do jednej z najbardziej ekskluzywnych miejscowości na Włoskiej Riwierze. Bez żadnych liczb i długich nazw – po prostu Portofino. Model jest bezpośrednim następca modelu California T, czyli uznawanego przez niektórych za mało męski. Niewykluczone, że Ferrari słyszało te głosy. Nowy kabriolet nabrał charakteru.
Przód wydaje się ostrzejszy, dzięki szerszym reflektorom przypominających te z modelu 488 GTB. Wloty powietrza na krawędziach reflektorów mają za zadanie odprowadzać powietrze i polepszać aerodynamikę. Inna jest także maska, a przetłoczenie są bardziej wyraziste. Patrząc na Portofino z boku, też łatwo je odróżnić od poprzedniego modelu. Jedynie tył może trochę przypominać Californię. Ogólnie sylwetka wydaje się bardziej spójna i odważniej narysowana. Na żywo prezentuje się jeszcze lepiej.
Nadwozie jest ładnie narysowane, ale Ferrari zdążyło nas do tego przyzwyczaić. A co z wnętrzem? Ekran dotykowy powiększono do 10,2 cala, a także dodano mniejszy dla pasażera. Ferrari chwali się, że ograniczyło zawirowania powietrza w kabinie przy otwartym dachu o 30 proc. Cały kokpit podobny do innych modeli tego producenta.
Przejdźmy teraz do układu napędowego. Ferrari zastosowało tutaj podwójnie turbodoładowane V8 o pojemności 3,9 l pochodzący z Californii T. Moc jednak została podniesiona o 40 KM i wynosi teraz równe 600 KM. Za to moment obrotowy zwiększono tylko o 5 Nm (760 Nm). Dzięki m.in. nowemu, lżejszemu podwoziu, Portofino przyspiesza w 3,5 sekundy do 100 km/h i pojedzie maksymalnie 320 km/h. Rozkład mas wynosi 46/54 pomiędzy osiami. Nie możemy się doczekać, by usłyszeć nowe Ferrari na żywo.