Fabryka Mercedesa musi powstać. Pytanie, jakim kosztem
W czerwcu wicepremier Mateusz Morawiecki ogłosił, że „inwestycja Daimlera w Polsce jest przesądzona”. Po dwóch miesiącach nadal nie ma podpisanej żadnej umowy, a szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk zasugerował publicznie, że są problemy w negocjacjach.
Kowalczyk stwierdził, że istnieją spore rozbieżności między wysokością pomocy publicznej oferowanej przez polski rząd.
- Są różne koszty tego typu przedsięwzięć i pomoc, która była zaplanowana, była pomocą ogromną, ale okazuje się, że to jeszcze mało. Jest to wsparcie sięgające kilkuset milionów, więc trzeba się nad tym głęboko zastanowić, jakie są granice pomocy firmom obcym, a przecież nasze polskie też oczekują wsparcia i mówią: to wy pomagacie tylko i wyłącznie firmom zagranicznym, a naszym polskim nie chcecie - mówił Kowalczyk.
Podkreślił, że trzeba zachować umiar w tej sprawie. Wskazywał przy tym także na nieporozumienia związane z wyceną gruntów w strefie ekonomicznej, na której terenie miałaby powstać fabryka Daimlera w Polsce.
Czy to tylko negocjacyjne triki? Obie strony nabrały wody w usta. Strona rządowa twierdzi, że negocjacje dobiegają końca, przedstawiciele Mercedesa są bardziej dyplomatyczni i nie komentują całej sytuacji, informując jedynie, że fabryka ma powstać do końca 2019 roku. W ostatnim komunikacie wydanym przez Daimler AG (z maja br. ) czytamy, że decyzja o lokalizacji i realizacja projektu zależą od ostatecznych zobowiązań dotyczących warunków inwestycyjnych, między innymi od przyznania pomocy państwa.
O zamieszanie wokół planowanej inwestycji w Jaworze zapytaliśmy Janusza Piechocińskiego, wicepremiera i ministra gospodarki w rządzie Donalda Tuska, który osobiście negocjował umowę z Volkswagenem (fabryka Craftera niedaleko Konina), a wcześniej z Brytyjczykami prowadził rozmowy w sprawie budowy fabryki Land Rovera.
- Niepotrzebnie wicepremier Morawiecki ogłosił, że jesteśmy dogadani z Mercedesem jeszcze przed podpisaniem umowy. To dało Niemcom dużą przewagę w negocjacjach. Teraz rząd musi za wszelką cenę wywiązać się z obietnicy, a to może wymusić ustępstwa po naszej stronie – wyjaśnia Piechociński.
Zwraca też uwagę na czas ogłoszenia tej wiadomości.
- Pamięta pan, kiedy to się stało? Gdy na początku roku pogorszyła się koniunktura ekonomiczna w Polsce, a stosunki z Niemcami delikatnie mówiąc zaczęły się mocno ochładzać. W takiej sytuacji rząd potrzebował dobrych informacji. Ta o inwestycji wartej pół miliarda euro i nowych miejscach pracy była idealna – dodaje Piechociński.
Ile może nas kosztować budowa fabryki Mercedesa w Jaworze? Nieoficjalnie mówi się, że trwają negocjacje właśnie nad wielkością pomocy publicznej, której polska strona może udzielić Niemcom. Jej wartość jest tajna, ale wiadomo, że nie może przekroczyć kwoty uzgodnionej z Unią Europejską. Jeśli będzie większa, Unia może nałożyć na nas kary finansowe. Jednak jak podkreśla Piechociński, kwota pomocy to jedno, liczą się też inne formy wsparcia.
- To, że poważni inwestorzy biorą nasz kraj pod uwagę przy planowaniu dużych inwestycji, to jest fakt powszechny – wyjaśnia Piechociński. - Gdy Brytyjczycy zerwali z nami negocjacje w sprawie budowy fabryki Land Rovera, od razu pojawili się Niemcy. Jeśli nie oni to do Jawora zapukaliby inni producenci. To świetny teren, dobrze skomunikowany, z dobrym zapleczem specjalistów. W rozmowach z Brytyjczykami uczestniczyłem osobiście i doskonale pamiętam, jakie wywierali na nas naciski. Wtedy ustaliliśmy z premier Ewą Kopacz i ministrem finansów Mateuszem Szczurkiem, gdzie jest górna granica pomocy i z taką ofertą szliśmy na negocjacje. Brytyjczycy chcieli więcej. Więcej niż oferowali Słowacy, a na to nie mogliśmy się niestety zgodzić – dodaje. Czy zatem fabryka Mercedesa mimo przeciągających się negocjacji powstanie? Jak twierdzi Piechociński, musi. I to mimo braku dobrych relacji z Niemcami, które psuje obecny rząd i Jarosław Kaczyński, udzielając nieostrożnych wypowiedzi.
- Nie naprawi się ich jednym wywiadem w niemieckim tygodniku – zauważa Piechociński.
- Emocje przy takich inwestycjach są ogromne. Moje doświadczenie każe mi wierzyć, że każdy argument przyjazny pomaga. A tu dobra zmiana nie poprawiła stosunków polsko-niemieckich – wyjaśnia Piechociński. Dodaje, że im ciszej teraz będzie nad sprawą, tym lepiej dla negocjacji. Ta inwestycja musi powstać, pytanie jakim kosztem.
- Trzymam kciuki żeby fabryka stała się rzeczywistością – mówi.
Fabryka Mercedesa ma produkować czterocylindrowe silniki benzynowe i wysokoprężne do samochodów osobowych tej marki. Koszt inwestycji to 0,5 mld euro. Fabryka ma powstać do końca przyszłego roku, osiągając w kolejnych latach pełne moce produkcyjne. Zatrudnienie szacuje się na kilkaset osób.
Szanse fabryki FSO?
Na koniec rozmowy pytam o fabrykę FSO na Żeraniu.
Czy podczas pana urzędowania w roli premiera i ministra gospodarki ktoś poważny interesował się tymi terenami?
- To trudny teren, który już dawno utracił swoje atuty i przewagę konkurencyjną. Warszawa z punktu widzenia pozyskania kapitału ludzkiego jest najdroższa. Nie mamy też w regionie kadry specjalistów w tej dziedzinie. Znamienne jest, że zamiast Służewca Przemysłowego mamy "mordor". To o czymś świadczy. Do tego drogie uzbrojenie, centrum dużego miasta, problemy logistyczne i sprawy własnościowe działki, które wymknęła się spod kontroli. To wszystko poważnie zniechęca potencjalnych inwestorów – wyjaśnia Piechociński.
Ostatnie samochody w fabryce FSO wyprodukowano w 2009 roku. W 2004 roku zmieniono nazwę Spółki Daewoo-FSO Motor S.A. na Fabrykę Samochodów Osobowych Spółka Akcyjna. Od 2007 roku głównym jej akcjonariuszem jest CJSC ZAZ, który oddłużył co prawda zakład, ale z uwagi na światowy kryzys stracił rynki zbytu, a co za tym idzie - licencję na produkcję. Dzisiaj firma żyje z wynajmu powierzchni magazynowych. Wyburza też stare hale, za które musiałaby płacić olbrzymie podatki. Sprzedała też tor doświadczalny, na którym ma powstać osiedle mieszkanowe. Jak twierdzą przedstawiciele spółki, lakiernia i tłocznia cały czas czekają na inwestora, a linia montażowa jest w trybie rozruchowym.
Juliusz Szalek