Kierowcy nie kupują już opon w ciemno i nie wystarcza im rekomendacja wulkanizatora. Ponad dwie trzecie osób, które w 2013 roku kupiły opony, kierowało się danymi zawartymi na etykietach ogumienia. Dzięki nim można kupić dobry produkt nie przepłacając, ale nie oznacza to, że należy im bezwzględnie wierzyć. Jak naprawdę jest z etykietami?
Obowiązek umieszczania etykiety dla każdej sprzedawanej opony od 1 listopada 2012 roku wprowadziła Unia Europejska. Badania ankietowe przeprowadzone w pięciu państwach UE, w tym w Polsce, pokazują, że takie naklejki są ważne dla 71 proc. kupujących, a najpilniejszą uwagę klienci przykładają do informacji o spalaniu. Jak wyglądają takie etykiety? Przypominają one te, które od lat umieszczane są na stojącym w sklepach sprzęcie AGD. Czego możemy dowiedzieć się o oponie z nalepki? Prezentuje ona dane na temat poziomu przyczepności na mokrej nawierzchni, wartości wytwarzanego podczas jazdy hałasu oraz oporów toczenia. Pierwsza i ostatnia z tych informacji zostanie przedstawiana jest w postaci litery, zawierającej się w skali od "A" do "G", gdzie "G" to wynik najgorszy, natomiast "A" - najlepszy.
Co jednak oznaczają poszczególne noty i jak ustalane są parametry? Opory toczenia są wyznaczane przy użyciu maszyny symulującej jazdę z prędkością 80 km/h przy obciążeniu wynoszącym 80 proc. nośności opony. Ogumienie ocenione na "A" generuje mniejszy opór niż oceniona na "B", "D" lub "G", a to oznacza niższe zapotrzebowanie samochodu na paliwo. Jak mówi unijna norma, różnica w spalaniu pomiędzy oponami skrajnych kategorii może wynosić około 7,5 proc. W ciągu cyklu życia opony ma to przełożyć się na około 80 litrów paliwa dla kompletu czterech opon.
Dwa pozostałe parametry przedstawione na etykietach - przyczepność na mokrym asfalcie i generowany hałas - są sprawdzane na torze. W przepisach określono warunki, jakie trzeba spełnić, by próba była uznana za miarodajną. Mówi się tam między innymi o temperaturze powietrza, parametrach nawierzchni, a także prędkości przejazdowej i wysokości warstwy wody w przypadku prób dotyczących trakcji. Jak są one przeprowadzane? Samochód z systemem ABS hamuje z prędkości 80 km/h do 20 km/h. Różnica długości drogi wytracenia prędkości pomiędzy oponami klasy "A" i klasy "G" wynosi 30 proc., co we współczesnych samochodach przekłada się na około 18 metrów.
Poziom generowanego przez ogumienie hałasu jest badany za pomocą mikrofonu umieszczonego przy torze, po którym testowy samochód przejeżdża z prędkością 80 km/h. Wartość podawana jest w decybelach. Warto przy tym pamiętać, że wzrost tej wartości o 3 dB oznacza dwukrotne zwiększenie hałasu. Nie zawsze jednak wzrost hałasu na zewnątrz oznacza taki sam efekt w kabinie pasażerskiej.
Wymuszone unijnymi regulacjami etykiety z pewnością pomagają w dokonaniu właściwego wyboru ogumienia kierowcom, którzy dotąd nie podchodzili do tej kwestii zupełnie świadomie. Trzeba jednak pamiętać, że naklejek nie można traktować jak wyroczni. Jest tak przede wszystkim dlatego, że konsument nie znajdzie na nich informacji o przyczepności na suchej nawierzchni oraz na śniegu w przypadku ogumienia zimowego. Niewiele dowiemy się również o zachowaniu opony w zakrętach, ani o jej wydolności w odprowadzaniu dużych ilości wody. Trzeba również pamiętać, że testy opon mogą być przeprowadzane w warunkach nie do końca porównywalnych. Dla przykładu, przyczepność letniej opony na mokrej nawierzchni może być testowana przy temperaturze pomiędzy 5 a 35 stopniami Celsjusza, a zimowych od 2 do 20 stopni. Zachowanie się mieszanki opony w tak skrajnych warunkach jest zupełnie inne, co może prowadzić do wypaczenia wyników testów.
Etykiety mogą być pomocą w zakupie opon i w przypadku wielu tańszych modeli właściwie jedyną informacją na ich temat. Ci kierowcy, którzy na opony chcą wydać wyższą kwotę, a jednocześnie oczekują od nich więcej, powinni dodatkowo sięgnąć do testów prowadzonych przez ADAC oraz zagraniczne czasopisma motoryzacyjne. Tam ogumienie sprawdzane jest z uwzględnieniem większej liczby parametrów.
tb/sj/tb, moto.wp.pl