Niemiecki supersportowiec od dziesiątek lat wzbudza emocje i rozpala wyobraźnię. Nie dla każdego nabywcy prezencja seryjnej maszyny jest jednak satysfakcjonująca. Z myślą o nich najlepsze firmy tuningowe podejmują się niemożliwego – poprawiania ideału...
Pakiet o tajemniczej nazwie "BTR-XL” sprawił, że wóz zaczął wyglądać na zespolony z asfaltem. Zasługa w tym dyfuzorów pod zderzakami oraz potężnych progów. Nie obyło się też bez tradycyjnego wyróżnika sportowych samochodów, czyli statecznika na tylnej klapie. W specjalnej wersji Porsche, podobnie jak lusterka, został wykonany z karbonu, podkreślającego wyścigowe aspiracje pojazdu.
Wnętrze bolidu o zadziornym wyglądzie nie mogło pozostać niezmienione. Styliści SpeedART-u przygotowali bardziej poręczną kierownicę i lepiej wyprofilowane fotele, zaś technicy skonstruowali short-shifter, czyli mechanizm skracający drogę dźwigni zmiany biegów.
Seryjne Porsche 911 Turbo nie grzeszy skromnymi osiągami. SpeedART postanowił włożyć w silnik dodatkową porcję ognistej siły. Modyfikacja komputera sterującego pracą sześciocylindrowego boksera oraz nowy układ wydechowy wywindowały moc do ponad 600 KM.
Warto podkreślić, że tuner zadbał o dwa oblicza maszyny. W trybie ulicznym wydech rasowo pomrukuje, zaś po wciśnięciu guzika na desce rozdzielczej z mięsistych rur wydechowych zaczyna się dobywać kakofonia dźwięków oznajmiająca o przybyciu Porsche, nim ktokolwiek zdąży je ujrzeć.
Cena modyfikacji? Śmiemy twierdzić, że w przypadku samochodu wartego grubo ponad 100 000 euro nie ma najmniejszego znaczenia...
Łukasz Szewczyk