Rządy państw europejskich zachęcają do zakupu samochodów o szczególnie niskim poziomie emisji CO2. Do tej grupy nie należy tylko kilku członków Unii Europejskiej. Największym z nich jest Polska.
Większość państw europejskich zachęca dzisiaj do zakupu samochodów o szczególnie niskim poziomie emisji CO2. Do tej grupy nie należy tylko kilku członków Unii Europejskiej, w tym Polska.
Prowadzone w ramach Unii Europejskiej negocjacje dotyczące nowych, "wyżyłowanych" limitów emisji spalin mają zakończyć się do końca roku. Ustalenia z marca przewidują, że zakończenie negocjacji będzie miało miejsce w okresie kiedyFrancja będzie przewodniczyć Unii Europejskiej (drugie półrocze 2008 roku). Największe spory dotyczą ustalenia limitów. Projekt zakłada, iż od 2012 r. wszystkie sprzedawane w UE auta mają emitować średnio 120 g dwutlenku węgla na każdy przejechany kilometr. Komisja Europejska chce, aby przekroczenie limitu emisji kosztowało producenta 35 EUR za każdy gram nadmiarowej emisji od każdego samochodu. W roku 2015 kwota ta miałaby wzrosnąć do 95 EUR. Niemieccy producenci (specjalizujący się w produkcji dużych aut) zaproponwali, by większy ciężar samochodu automatycznie pozwalał na dużo wyższe limity emisji i żeby kary za przekroczenie limitów były małe. Koncerny z Włoch i Francji (produkujące
o wiele więcej aut mniejszych) sugerują jak najmniejsze odchylenia od przyjętego limitu i szybko rosnące kary.
Hiszpańska Federacja Dealerów Samochodowych Faconauto przeprowadziła badania, jak zmiany w przepisach wprowadzone przez hiszpański rząd przyczyniły się do zmiany struktury sprzedaży w okresie dwóch pierwszych miesięcy po ich wprowadzeniu.
Analiza zgromadzonych danych wykazała silny związek pomiędzy ilością emitowanego dwutlenku węgla a wielkością sprzedaży pojazdów. Sprzedaż aut o najwyższym poziomie emisji CO2 (powyżej 200 g/km) zmalała w analizowanym okresie o niemal 48%. “Największymi przegranymi są auta należące do segmentu 4x4" – oceniają analitycy Faconauto. Po raz pierwszy od 5 lat zanotowano tak drastyczny spadek sprzedaży aut z napędem na 4 koła. Wygrały auta o niskiej emisji, których sprzedaż zwiększyła się o ponad 38%.
Niestety, pomysły wprowadzane w życie w innych krajach Europy nie znajdują odzwierciedlenia w Polsce. Idea ograniczania emisji wydaje się być dla dużej części polityków decydujących o kształcie przepisów obca. Kojarzy się głównie z ograniczeniem dochodów budżetu, a nie z tym co w innych krajach jest istotne. Z tego też powodu udział aut ekologicznych w sprzedaży samochodów na polskim rynku jest niewielki. Zastosowanie nowych technologii, które z reguły w momencie wdrażania związane są z wyższymi kosztami, karane jest wyższymi podatkami. To ogranicza możliwość rozwoju.
Co więcej, aktualne "preferencje" polityków idą w kierunku tanich używanych samochodów sprowadzanych z Zachodu, co automatycznie powoduje, iż średnia emisjia samochodów po raz pierwszy rejestrowanych w Polsce znacznie odbiega od standardów europejskich. Co prawda dane za rok 2007 pokazują, iż średnia emisja na rynku samochodów nowych (155 g/km)
plasuje się poniżej średniej europejskiej (160 g/km). Rynek ten jest jednak stosunkowo niewielki. Po doliczeniu sprowadzonych do kraju samochodów używanych obraz zmienia się zasadniczo.
Nie ma wątpliwości, że Polska, podobnie jak inne kraje europejskie będzie musiała wdrożyć przepisy, które uzależnią wielkość podatków od wielkości emisji samochodów. Pytanie tylko kiedy to nastąpi i jaką formułę przybierze. Obyśmy znowu nie wybrali wariantu, który z punktu widzenia planowanych, choć nie zawsze rzeczywistych dochodów budżetu będzie najlepszy, natomiast z punktu widzenia klienta i rynku już nie.