Dwa standardy szkoleń kierowców. Sąsiedzi ze Wschodu mają łatwiej
Gdy polscy kierowcy zawodowi muszą wydać nawet 10 tys. zł na kurs prawa jazdy, Ukraińcy legalizują swoje umiejętności dzięki świadectwu kwalifikacji za 40 zł. Weryfikacja wiedzy i umiejętności jest iluzoryczna – informuje "Rzeczpospolita".
Polska uznaje prawa jazdy kierowców zawodowych wydane na Ukrainie czy Białorusi. Dzięki temu, przy wykorzystaniu luki w prawie, pracownicy ze Wschodu mogą uzyskać polskie prawo jazdy z licencją międzynarodową. Tyle tylko, że o ile obywatel UE do uzyskania takich uprawnień musi przystąpić do egzaminu, na Ukrainie wystarczy dokument potwierdzający kwalifikację, który można uzyskać bez większego problemu. Dzięki niemu w "polskim" prawie jazdy mają oni kod 95, jak profesjonaliści po egzaminach.
"Rzeczpospolita" dotarła do danych, które wskazują, że Główny Inspektorat Transportu Drogowego wydał 48 tys. świadectw kierowców dla obywateli krajów trzecich zatrudnionych w Polsce. Wszystko dzięki Konwencji Wiedeńskiej z 1949 roku, która pozwala na wymianę prawa jazdy. Wymagania odnośnie kształcenia zawodowych kierowców różnią się w UE i na Ukrainie. Ministerstwo Infrastruktury przekonuje, że weryfikacja rzeczywistych umiejętności leży po stronie zatrudniającego przedsiębiorcy.
Sytuacja będzie jeszcze bardziej napięta, bowiem w Polsce kierowców zawodowych brakuje. Liczby robią wrażenie. Brakuje nawet 100 tys. osób z prawem jazdy kategorii C, C+E oraz D. Nie tylko w transporcie międzynarodowym, ale i w komunikacji zbiorowej w większych miastach.