Mały, zwinny i z praktycznym, pięciodrzwiowym nadwoziem - Daewoo Matiz to idealne auto do miasta. Pytanie tylko, czy tak stara i prosta konstrukcja warta jest jeszcze zainteresowania.
Obecnie kupując samochód klasy A mamy naprawdę duży wybór. Jednak w 1998 roku tak naprawdę liczyły się tylko dwa modele – Daewoo Matiz i Fiat Seicento. Dla wielu osób oczywistym wyborem był ten pierwszy – Włosi nie wyciągnęli wniosków z pierwszej lekcji (jaką była rywalizacja Cinquecento z Tico) i pozostali przy trzydrzwiowym nadwoziu. Każdy, kto próbował posadzić dziecko w foteliku na tylnej kanapie auta bez drugiej pary drzwi wie, jak poważny jest to brak.
* ILE WART JEST TWÓJ SAMOCHÓD? MOŻESZ SIĘ ŁATWO PRZEKONAĆ *
Mierzący niecałe 3,5 metra długości Matiz, chociaż większy od swojego głównego konkurenta, pod względem ilości miejsca w kabinie oferuje podobny, niezbyt imponujący, poziom. Przestrzeni wystarczy tu dla dwójki dorosłych z dziećmi, a bagażnik (pojemność 167 l) zmieści najwyżej zgrzewkę wody i dwie siatki z zakupami.
To zupełnie jednak wystarcza w przypadku drugiego, trzeciego auta w rodzinie i jako takie Daewoo Matiz sprawdza się świetnie. Podczas jazdy po mieście szybko docenimy jego zwrotność i łatwość z jaką można go zaparkować. Nie powinniśmy jednak oczekiwać zbyt wysokiego komfortu jazdy, ani choćby przeciętnego prowadzenia. Pudełkowate nadwozie podskakuje na dziurach i przechyla się na zakrętach.
Do takiego zachowania na drodze pasuje jedyny dostępny silnik – 51-konna, trzycylindrowa jednostka o pojemności 0,8 litra potrzebuje aż 16,9 s na rozpędzenie Matiza do 100 km/h. Nie powinniśmy przy tym liczyć na szczególnie niskie spalanie – producent mówi o zużyciu paliwa w ruchu miejskim na poziomie 7,1 l/100 km. Teoretyczną alternatywą jest jednostka 1.0 l 64 KM, ale występowała ona tylko na rynkach zachodnich.
Nieco lepiej, niż w przypadku silników, sprawy się mają jeśli chodzi o wyposażenie. Podstawowe Matizy były co prawda pozbawione jakichkolwiek wartych wzmianki elementów (poznamy je po czarnych zderzakach), ale na rynku jest sporo egzemplarzy z elektrycznie sterowanymi przednimi szybami, czy też poduszką powietrzną kierowcy. Przy odrobinie szczęścia natrafimy na topową odmianę, nazwaną, nomen omen, Top. Seryjnie występowała ona z dwoma air bagami, ABSem, wspomaganiem kierownicy, klimatyzacją oraz plastikowym „drewnem” na desce rozdzielczej.
Jeśli chodzi o usterki, to Daewoo Matiz ma ich dość sporo. Wynikają one po części z przeciętnej jakości elementów użytych do wykonania tego samochodu, a po części z dość zaawansowanego wieku najstarszych egzemplarzy. Na szczęście większość z nich można usunąć za grosze.
Problemy sprawia nietrwałe przednie zawieszenie oraz łożyska kół, a także układ hamulcowy. Niesprawne są też często rozruszniki i aparaty zapłonowe. Sam silnik trapią wycieki oleju, awarie termostatu, a nawet problemy z uszczelką pod głowicą. Sporym kłopotem jest niestety rdza, która atakuje zarówno układ wydechowy, jak i niemal całe nadwozie.
Daewoo Matiz jest dobrze sprawdzającym się w mieście i w miarę praktycznym środkiem transportu. Trudno jednak decydować się na niego kierując się czymś innym, niż czystym pragmatyzmem. Bardzo niskie ceny zarówno samego auta (od około 1000 do 7000 zł), jak i napraw sprawiają jednak, że wiele można mu wybaczyć.
tw/ll/moto.wp.pl