Czy zamyślenie się za kierownicą jest niebezpieczne?
Jedziemy samochodem, myślimy o wydarzeniach minionego dnia albo planujemy, co będziemy robić przez następne godziny, w tym czasie pokonujemy nawet kilkaset metrów i tego nie zauważamy – coś takiego przydarzyło się chyba każdemu kierowcy. Jakim cudem w tym czasie się nie rozbiliśmy? Na to pytanie postanowili odpowiedzieć naukowcy z Uniwersytetu w Houston i doszli do zaskakujących wniosków.
Scenariusz zawsze jest podobny – chwila zamyślenia i nie zauważamy, jak przejechaliśmy spory odcinek drogi. Wtedy przychodzi lekki szok i strach, ale też zdziwienie, że nie wjechaliśmy w inny samochód ani nie zjechaliśmy z pasa ruchu. Takie sytuacje zdarzają się zarówno na autostradach, jak i w mieście, podczas codziennych dojazdów do pracy. Zagadnienie to postanowili wytłumaczyć naukowcy z Uniwersytetu w Houston i Teksańskiego Instytutu Transportu. Porównali je również z rozpraszaniem uwagi związanym z pisaniem SMS-ów podczas jazdy.
W ramach badań sprawdzono kilka czynników odwracających uwagę od prowadzenia samochodu. W przypadku pisania SMS-ów za kierownicą, potwierdziło się, że jest to wyjątkowo niebezpieczna czynność i statystyki policyjne mają potwierdzenie w wynikach doświadczeń naukowych. Wystarczy wspomnieć, że tylko w USA w 2014 roku ponad 3 tys.osób zginęło z powodu pisania na telefonie podczas jazdy, a aż 431 tys. zostało rannych. Jednak pozostałe wnioski są zaskakujące. Okazało się, że brak skupienia na prowadzeniu samochodu oraz jazda w momencie, gdy kierowca jest zdenerwowany, nie jest są tak niebezpieczne, jak do tej pory sądzono.
Badani w tym doświadczeniu zostali poddani czterem próbom. Podczas kontrolnego przejazdu na symulatorze mogli spokojnie skupić się na prowadzeniu samochodu, natomiast później przeszkadzano im w różny sposób. Rozpraszanie uwagi było osiągane poprzez zadawanie trudnych pytań (np. złożonych zadań matematycznych). Następnie do "prowadzącego pojazd" kierowano pytania wpływające na emocje i denerwujące badanego. Natomiast czwarta próba obejmowała pisanie wiadomości na telefonie. Aby zapewnić wiarygodne dane, kolejność przejazdów była losowa.
Jak się okazało, zamyślenie podczas jazdy nie jest tak niebezpieczne, jak mogłoby się wydawać. Choć pokonujemy wtedy spory dystans, pozornie nie zwracając uwagi na drogę, to nasza podświadomość dba o bezpieczeństwo. Jak stwierdzili naukowcy, posiadamy pewnego rodzaju „szósty zmysł” czy „autopilota”, który pilnuje, abyśmy utrzymali samochód na pasie ruchu. Co więcej, kierowcy skupiający myśli na innym zadaniu niż prowadzenie auta, jadą nawet prościej niż w przypadku normalnego skupienia się na drodze.
Naukowcy wiedzą, co powoduje to paradoksalne zachowanie – istnieje część mózgu, która odpowiada za kontrolę naszych zachowań w chwilach dekoncentracji. Gdy zostaje wykryta taka potrzeba, uruchamia się naszego wewnętrznego „autopilota” i bardzo skutecznie koryguje błędy wynikające z braku uwagi. Zauważono jednak, że to nasze biologiczne zabezpieczenie własnego działania wymaga koordynacji wzrokowo-ruchowej, czyli musimy patrzeć na drogę i trzymać ręce na kierownicy. Z tego powodu nie mamy co liczyć na taką pomoc w momencie, gdy piszemy SMS-a na telefonie. Gdy patrzymy na ekran aparatu, do naszego mózgu nie docierają wymagane obrazy, a zatem nie jest możliwa korekta toru jazdy. Naukowcy zwracają uwagę, że z tego samego powodu w momencie, gdy jesteśmy zdenerwowani, nie powinniśmy np. przeszukiwać schowków w samochodzie, tylko patrzeć na drogę. Wtedy nasz brak uwagi ma szansę zostać skorygowany.
Z przeprowadzonych badań wynikają zatem dwa, bardzo ważne wnioski – pisanie na telefonie w czasie jazdy faktycznie jest bardzo niebezpieczne, jednak chwile dekoncentracji, choć wydają się straszne, nie są szczególnie niebezpieczne. Zatem kiedy następnym razem z przerażeniem zauważymy, że nie pamiętamy ostatnich kilkuset metrów przejechanych samochodem, gdyż myśleliśmy o czymś zupełnie innym, to możemy być spokojni. W tym czasie nasz „autopilot” zadbał o bezpieczną podróż.
Amerykańscy naukowcy chcą teraz przenieść swoje badania z laboratorium na warunki rzeczywiste. Ich ostatecznym celem ma być stworzenie urządzenia, które w dokładny sposób będzie monitorować kierowcę i ostrzegać, kiedy za słabo skupia się na prowadzeniu auta.
sj, moto.wp.pl