Czy maluch jest już kultowy?
Jeszcze kilka lat temu dojeżdżanie do pracy maluchem nie było niczym specjalnym. Dziś ten fakt sprawił, że trafiłem do porannego programu telewizji WP. Czy to oznacza, że maluch stał się kultowy?
Fiat 126p zmotoryzował Polskę i kilka dekad temu prawie każdy marzył o posiadaniu własnych czterech kółek, a najtańszą drogą, aby to osiągnąć, był właśnie maluch. Najtańszą wcale nie oznaczało tanią. Za nowego polskiego Fiata 126p trzeba było zapłacić równowartość ponad 30 miesięcznych pensji. Sam zakup również nie należał do łatwych. System przedpłat i kilkuletnie oczekiwanie na wymarzone auto jest dziś nie do pomyślenia. Produkcja w dwóch fabrykach (w Tychach i Bielsku Białej) szła pełną parą, ale było to i tak za mało, aby zaspokoić potrzeby rynku.
Dziś ładnego malucha można kupić za kwotę od 1000 do 2500 złotych, ale coraz trudniej o egzemplarze z początku produkcji. Sam mam kilka maluchów (najstarszy ma 34 lata, a najnowszy 18), łącznie miałem ich chyba z dziesięć, więc mam pewne doświadczenie...
Maluch jako inwestycja?
Fakt, że maluchy pojawiają się ostatnio w mediach jako ciekawostki sprzyja temu, że robi się wokół nich pewne zamieszanie. Każdy, kto miał kiedyś malucha i już o tym zapomniał, uśmiecha się nostalgicznie, gdy zobaczy na okładce magazynu znajomą sylwetkę małego fiata. Prawie każdy ma jakieś wspomnienia związane z podróżami tym samochodem. Jedni pamiętają, jak wypychali je z zaspy, a inni mają czarno-białe zdjęcia znad Balatonu.
Właśnie na tej nostalgii chcą żerować handlarze. Wystawianie aut w dobrym stanie za kilkadziesiąt tysięcy złotych to gruba przesada, ponieważ samochód ten póki co nie jest tyle wart. Argumentację przedstawiłem w jednym z poprzednich artykułów.
Jeśli chodzi o postrzeganie tego auta jako inwestycji, jeśli przyjmiemy perspektywę kilku dekad, to oczywiście, że auto podrożeje, ale problem będzie polegał na tym, że pokolenie ludzi, którzy mają do niego sentyment będzie na skraju życia, więc zmniejszy się grono klientów zainteresowanych wydaniem sporej kwoty na ten samochód.
Używanie malucha na co dzień
Nie ukrywam, że wiążą się z tym pewne niedogodności. Maluch jest wolny, głośny, ciasny, słabo hamuje i podskakuje na nierównościach. Czyli komfort jazdy zupełnie nie występuje. Z drugiej jednak strony, wóz ten wzbudza sporą sympatię. Ludzie robią mu zdjęcia, uśmiechają się i pokazują "OK”. Na sąsiednim pasie zawsze znajdzie się miejsce, żeby wjechać, a małe rozmiary sprzyjają sprawnemu parkowaniu.
Po stronie plusów można zapisać, że to najłatwiej dostępny samochód, w którym można się przekonać, jak jeździły samochody produkowane w latach 60. i 70., bo zastosowane w nich główne założenia konstrukcyjne są archaiczne.
Wady przeważają, ale i tak warto
Maluch jako samochód jest do niczego, ale warto go mieć. Pierwsza rzecz przemawiająca za zakupem to fakt, jak reagują na niego ludzie. Wszyscy się cieszą na jego widok, organizowane są różne imprezy dla właścicieli – dzięki temu można się oderwać od życia codziennego. Dodatkowo koszty utrzymania takiego samochodu są bardzo niskie, więc znacząco nie obciążą domowego budżetu. Problem polega na tym, że jego wartości użytkowe są znikome i trudno namówić kobiety, żeby zechciały się nim przejechać. Więc jeśli ktoś lubi jeździć sam, ale od czasu do czasu chce spotkać ciekawych ludzi, to polecam kupić malucha i poszukać w mediach społecznościowych miejsc zrzeszających właścicieli tych samochodów.