To już powszechne zjawisko w dużych miastach. "Mobilne" reklamy ustawione na miejscach parkingowych szpecą krajobraz, a niejednokrotnie długotrwale blokują, jakże cenne, miejsca postojowe w centrach aglomeracji. Czy można szybko rozwiązać ten problem?
Niestety nie jest to proste zadanie. Musi być spełniony szereg warunków, aby służby miejskie mogły zająć się tematem i np. odholować reklamowy samochód "zakorzeniony" na parkingu.
- Straż miejska może interweniować, ale tylko w uzasadnionych przypadkach - mówi Wirtualnej Polsce Miłosz Jurgielewicz, rzecznik SM w Gdańsku. - Zgodnie z ustawą o ruchu drogowym, możemy zająć się autem, które stwarza zagrożenie dla mieszkańców lub środowiska. Jeśli wyciekają z niego płyny eksploatacyjne, ma wybite szyby, urwane lusterka, koła bez powietrza, wówczas mamy prawo taki pojazd zgodnie z prawem usunąć. Również brak tablic rejestracyjnych daje podstawę do tego typu działań. Można wówczas domniemywać, że pojazd jest porzucony. Niestety kiedy samochód jest wizualnie w dobrym stanie technicznym, stoi prawidłowo zaparkowany, wówczas nie mamy możliwości interwencji. Nawet jeśli mieszkańcy będą nas informować o aucie od kilku tygodni nie opuszczającym miejsca parkingowego, to i tak będzie ciężko udowodnić przed sądem ten fakt. Właściciel może zakomunikować, że np. korzystał z niego nocą i jego pojazd wcale nie jest porzucony. Nasza interwencja zostanie wówczas uznana za bezzasadną - dodaje.
Przepisy naturalnie nie rozróżniają i nie ograniczają tego, co na aucie się znajduje (chyba, że są to treści niezgodne z prawem). A proceder rozwija się w najlepsze, bo jest opłacalny. Koszt kupienia samochodu czy przyczepy, wykonanie na nim reklamy i ustawienie go w odpowiednim miejscu, nie przekracza jednorazowo kilku tysięcy złotych. Wykupienie legalnej reklamy w miejskiej przestrzeni publicznej, to zbliżony koszt, ale w wymiarze miesięcznym. W wielu przypadkach firmom opłaca się nawet uiszczenie opłaty parkingowej za miejsce w centrum, bo i tak będzie to dużo mniejszy wydatek, niż w przypadku legalnej reklamy outdoorowej.
Pozostaje zatem liczyć na wprowadzenie stosownych przepisów, dotyczących uporządkowania przestrzeni publicznej pod względem reklam szpecących krajobraz. Jeśli kary za taki proceder uczynią go nieopłacalnym, to szybko pozbędziemy się zajmujących miejsce "potworków" z naszych parkingów.
X-News/BC