Czarne chmury nad niezależnymi warsztatami samochodowymi
Zasłaniając się dobrem klientów, producenci samochodów chcą zapewnić sobie monopol w naprawach samochodów. To oznaczałoby koniec tysięcy niezależnych warsztatów, z których korzystają miliony polskich kierowców – informuje Polskie Radio.
Chodzi o telematykę, czyli zdalne pobieranie informacji z samochodowego komputera. Taka operacja pozwala na bieżąco śledzić stan samochodu i np. w razie wypadku wysłać do służb ratunków informację o potrzebie interwencji. Jednak oprócz tego umożliwia również natychmiastowe zdiagnozowanie usterki. Krótko mówiąc – gdy tylko coś się zepsuje w naszym samochodzie, warsztat od razu będzie o tym wiedział i mógł skontaktować się z właścicielem proponując naprawę. W teorii brzmi to bardzo dobrze, jednak przedstawiciele branży motoryzacyjnej zauważają, że może to prowadzić do monopolu autoryzowanych serwisów.
Zgodnie z założeniem producentów samochodów, system telematyczny służący do zdalnego monitorowania stanu technicznego auta miałby być zamknięty. To znaczy dostęp do danych miałyby jedynie autoryzowane serwisy. Jak informuje Polskie Radio, przedstawiciele niezależnych firm zauważają, że prowadziłoby to do przewagi ASO nad niezależnymi warsztatami, a w efekcie do monopolizacji ogromnej części rynku. Dodatkowo zarówno części jak i praca mechaników w autoryzowanych serwisach jest zdecydowanie droższa, a to odbiłoby się na kieszeniach kierowców.
Z tego powodu środowiska związane z rynkiem motoryzacyjnym apelują do premier Ewy Kopacz, aby ta lobbowała w Unii Europejskiej na rzecz otwartych systemów telemetrycznych. Zgodnie z tym założeniem to kierowca mógłby wybrać operatora, który by kontrolował stan jego samochodu, a następnie kierował do niezależnego warsztatu zgodnie z wymaganiami klienta.
Alternatywą, nad którą pracuje się aktualnie w UE, jest system półotwarty, w którym dostęp do telematyki otrzymywałoby jedynie warsztaty, które spełnią wyznaczone przepisami wymagania.
źródło: Polskie Radio