Cypr oskarża Turcję o "prowokację". Okręty wojenne 20 mil morskich od wybrzeża wyspy
Cypr oskarżył Turcję o przeprowadzenie "prowokacyjnych i nielegalnych" manewrów w związku z wpłynięciem tureckich okrętów do cypryjskiej wyłącznej strefy ekonomicznej.
Turcja ostrzegała na początku października, że przygotowuje się do wysłania specjalistycznego okrętu w celu zbadania dna morskiego w sektorze, w którym włosko-koreańskie konsorcjum ENI-Kogas prowadzi prace mające na celu odkrycie ewentualnych złóż gazu. Konsorcjum to ma zgodę Republiki Cypryjskiej.
Władze cypryjskie "uważnie śledzą" tureckie okręty i rozważają możliwe opcje, aby "bronić swoich praw i suwerenności" - oświadczył cypryjski minister obrony Kristoforos Fokaidis.
Według cypryjskich władz prezydent Nikos Anastasiadis zwołał nadzwyczajne posiedzenie z przywódcami partii politycznych, aby omówić właściwą odpowiedź na tureckie poczynania. Rzecznik rządu Nikos Christodulides oświadczył, że to "najpoważniejsza eskalacja" sporu od deklaracji niepodległości uznawanej tylko przez Turcję Tureckiej Republiki Cypru Północnego w 1983 roku.
Ankara nie uznaje jurysdykcji rządu w Nikozji nad obszarem poszukiwań u południowo-wschodniego wybrzeża wyspy. Najnowszy spór doprowadził do zawieszenia rozmów pokojowych między przedstawicielami cypryjskiej i nieuznawanej przez społeczność międzynarodową tureckiej części wyspy.
Złoża gazu
Ze zdjęć satelitarnych wynika, że turecki okręt do badań sejsmicznych znalazł się ok. 20 mil morskich od południowo-wschodniego wybrzeża śródziemnomorskiej wyspy. Tureckiemu okrętowi Barbaros towarzyszyły inne jednostki, w tym fregata tureckiej floty wojennej - podały cypryjskie władze.
Cypr wiąże duże nadzieje z odkrytym w 2011 roku pierwszym złożem gazowym, którego rezerwy szacuje się na 100-170 miliardów metrów sześciennych surowca. Nikozja ma nadzieję, że dzięki tym rezerwom złagodzi skutki kryzysu, który w 2013 roku zmusił kraj do przyjęcia planu ratunkowego, obwarowanego drakońskimi warunkami.
Turcja sprzeciwia się jednak eksploatacji złóż gazowych lub naftowych przez rząd położonej na południu Republiki Cypryjskiej przed zawarciem porozumienia pokojowego. Ankara domaga się, by ewentualne zyski trafiły też do cypryjskich Turków.