Trwa ładowanie...
d4jofze

Cofanie liczników: wojny jeszcze nie wygraliśmy

d4jofze
d4jofze

Zmiany w prawie, jakie weszły w życie 1 stycznia 2014 roku utrudnią fałszowanie stanu licznika. Nie są jednak w stanie zupełnie wykluczyć procederu, który wrósł już w mentalność polskiego handlarza samochodami. Spisywanie przebiegu podczas przeglądów nie wystarczy.

Polski rynek używanych samochodów jest niezwykle interesujący. Nasi rodacy kupują najczęściej auta sprowadzane z Europy Zachodniej, ale okazji, w jakich można wręcz przebierać, zaglądając do dowolnego rodzimego serwisu ogłoszeniowego, próżno szukać w niemieckim, francuskim, czy holenderskim internecie. Samochody sprzedawane w Polsce mają niezwykle atrakcyjne ceny, a dodatkowo charakteryzują się wyraźnie niższym przebiegiem od podobnych pojazdów sprzedawanych za granicą. Jak to możliwe? No cóż. Polacy potrafią "kombinować". W tym przypadku oznacza to oszukiwanie potencjalnych kupców.

Cofanie licznika jest dziś właściwie standardową czynnością, jakiej poddawany jest samochód przed wystawieniem na sprzedaż. Najczęściej dotyczy to aut sprowadzonych z zagranicy - zarówno tych z rąk prywatnych, jak i pojazdów poflotowych. Samochody takie często mają zaledwie kilka lat, ale zdążył już przejechać 200-250 tys. km. To sprawia, że w momencie wymiany parku pojazdów przez firmę, można kupić je po bardzo atrakcyjnej cenie. Potem następuje upiększenie (czyt. skrócenie) jego historii, kosmetyka wnętrza i uzupełnienie nowej książki serwisowej, która potwierdzi, że auto nie przejechało więcej niż 150 tys. km.

Cofanie liczników to proceder, na który decydują się także właściciele samochodów krajowych. Powód podjęcia takiej decyzji jest prosty: przy sprzedaży łatwo można zyskać na tej operacji kilka tysięcy złotych. Jednak złote czasy licznikowych matactw już mijają. Wszystko dzięki nowym przepisom.

(fot. PAP)
Źródło: (fot. PAP)

Począwszy od 1 stycznia 2014 roku diagności, dokonujący obowiązkowego przeglądu samochodu spisują jego przebieg. - Dane wprowadzane są do systemu informatycznego i trafiają do Centralnej Ewidencji Pojazdów - mówi Leszek Turek, prezes zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. - Z czasem utworzą one kompletną i rzetelnie uzupełnianą bazę danych, którą zmotoryzowanym zamierza udostępniać Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Koszt przeprowadzania badań raczej z tego powodu nie wzrośnie - dodaje Turek.

d4jofze

Baza danych, która zostanie zbudowana w oparciu o pozyskane ze stacji kontroli dane, będzie dostępna dla każdego. Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dane o przebiegu, a także dane techniczne pojazdu, liczbę jego poprzednich właścicieli i badań technicznych będzie można poznać w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Nowa funkcjonalność CEP-u ma być dostępna od 2016 roku po podaniu numeru VIN, numeru rejestracyjnego i daty pierwszej rejestracji. Dzięki temu każdy kupujący samochód będzie mógł bezpłatnie sprawdzić podstawowe fakty dotyczące egzemplarza, którym jest zainteresowany. Nie rozwiązuje to jednak problemu w zupełności.

(fot. PAP)
Źródło: (fot. PAP)

Aktualne przepisy pełne są dziur i niekonsekwencji. Nie wiadomo, jak podczas przeglądu postąpić ma diagnosta, który zauważy, że przebieg samochodu stopniał po upływie roku od poprzedniej wizyty w warsztacie. Nie opracowano procedur i przepisów na wypadek wymiany całego zespołu liczników, co w przypadku niektórych awarii jest najprostszą i najtańszą metodą naprawy. Nie rozwiązano też problemu samochodów sprowadzanych. Te mają cofane liczniki jeszcze przed pierwszym badaniem technicznym w kraju, a przy przekroczeniu granicy nikt nie sprawdza i nie zapisuje oryginalnego przebiegu. Jak rozwiązać te problemy?

d4jofze

Receptę na nieuczciwych sprzedających przygotował Związek Dilerów Samochodów. Jak słusznie zauważa ZDS, problem polega na tym, że fałszowanie wskazań liczników nie jest w Polsce przestępstwem. Proceder, nazywany eufemistycznie „korektą stanu licznika”, realizowany jest przez liczne zakłady, które wcale nie kryją swojej specjalności. Oczywiście oficjalnie z ich usług powinni korzystać ci, którzy zmuszeni byli wymienić cały panel zegarów, w rzeczywistości bywalcami są handlujący autami.

Drugi pomysł ZDS dotyczy wprowadzenia obowiązku posiadania przy rejestracji samochodu dokumentu, który poświadczałby pozytywne przejście badania technicznego i był wystawiony w formie określonej dyrektywą Komisji Europejskiej 2010/48/UE z dnia 5 lipca 2010 r. Takie zaświadczenie zawierałoby również informację o przebiegu samochodu.

tb/mw/tb, moto.wp.pl

d4jofze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4jofze
Więcej tematów