Co zrobić, jeśli policja bezpodstawnie zabierze prawo jazdy
Utrata prawa jazdy za wykroczenia drogowe to coś, co spotyka piratów nagminnie łamiących przepisy. Przynajmniej w teorii, bo okazuje się, że również niewinna osoba może stracić dokument. Gazetaprawna.pl opisuje taki przypadek i zauważa, że w podobnej sytuacji należy się odszkodowanie.
Przepis, który zobowiązuje policjantów do zatrzymania prawa jazdy przy przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, skutecznie zmniejszył liczbę zbyt szybkich kierowców. Jednak w wyjątkowych przypadkach może on powodować sporo problemów. Zdarza się, że policyjny pomiar prędkości jest nieprawidłowy. W sytuacji, gdy wskazany wynik nie jest większy niż o te 50 km/h, to sytuacja wygląda jak dawniej – kierowca może nie przyjąć mandatu i skierować sprawę do sądu. Jednak w przypadku większego przekroczenia funkcjonariusze mają obowiązek zatrzymać dokument na miejscu – również osobie, która nie chce przyjąć mandatu.
Właśnie taki przypadek opisuje gazetaprawna.pl. Kierujący nie przyjął mandatu, ale stracił na trzy miesiące prawo jazdy. Wygrał sprawę w sądzie, udowadniając, że pomiar policjantów był błędny, a to oznacza, że dokument został zatrzymany bezpodstawnie. Teraz ma zamiar dochodzić odszkodowania od państwa.
Brak prawa jazdy to dla wielu wymierne straty – np. wydatki na jazdę taksówkami. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku osób, które jeżdżą samochodem w ramach obowiązków służbowych. Jednak są też straty moralne trudniejsze do wyceniania. Jak zauważa gazetaprawna.pl, mogą wystąpić straty wizerunkowe i ograniczenie prawa do wolności. W takich sytuacjach to sąd określa, jaka będzie wysokość odszkodowania.
Jedno jest pewne – jeśli jesteśmy przekonani o swojej niewinności i błędzie policji to warto skierować sprawę do sądu. Szczególnie w przypadku tak poważnej kary jak zatrzymanie prawa jazdy, które może znacząco utrudnić życie.
sj