Co czeka kierowców w 2016 roku?
Rewolucja w fotoradarach, zniesienie opłaty przy sprowadzaniu samochodu i nowy taryfikator mandatów - to najważniejsze zmiany, jakie czekają zmotoryzowanych w 2016 roku.
Koniec fotoradarów straży gminnej i miejskiej
Zmiany w fotoradarach, zniesienie opłaty przy sprowadzaniu samochodu i nowy taryfikator mandatów - to najważniejsze zmiany, jakie czekają zmotoryzowanych w 2016 roku.
Wielu kierowców ucieszy się z faktu odebrania strażom gminnym i miejskim możliwości kontrolowania prędkości samochodów. W myśl znowelizowanego prawa o ruchu drogowym i ustawy o strażach gminnych, takie działania nie będą wchodzić w zakres obowiązków służb od 1 stycznia 2016 roku. To dobra wiadomość dla kierowców, choć niekoniecznie dla piratów drogowych. Nie ma bowiem co liczyć na bezkarność. Należący do samorządów sprzęt przejąć ma Inspekcja Transportu Drogowego, która w przyszłości ma zostać włączona w struktury policji. Dlaczego więc kierowcy powinni być zadowoleni z takiej zmiany?
Przekazanie kompetencji w ręce ITD, a docelowo policji, to nadzieja na lepsze i uczciwsze korzystanie z fotoradarów. Raport Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawił na funkcjonariuszach straży gminnych i miejskich suchej nitki. Jak się okazało, kontrole nagminnie prowadzone były poza obszarami wskazanymi przez policję jako szczególnie niebezpieczne. Strażnicy wybierali te punkty, w których najłatwiej było przyłapać kierowców na wykroczeniu. Sami zmotoryzowani mieli również wiele zastrzeżeń do sposobu korzystania z fotoradarów. W niektórych gminach korzystano ze sprzętu użyczanego przez zajmujące się taką działalnością firmy. W takim przypadku operatorem był często jej pracownik, a nie funkcjonariusz, a procent od naliczonych mandatów trafiał na konto przedsiębiorstwa. To budziło wątpliwości co do uczciwości pomiarów. Można mieć uzasadnioną nadzieję, że pod rządami Inspekcji Transportu Drogowego, a w niedalekiej przyszłości policji, kontrole będą przeprowadzane uczciwiej i z uwzględnieniem szczególnie
niebezpiecznych miejsc.
Zniesienie opłaty recyklingowej
Dobrą wiadomość mamy również dla osób, które zamierzają sprowadzić samochód z zagranicy. Wraz z pierwszym dniem 2016 roku znika opłata recyklingowa. Obciążenie w wysokości 500 zł, które trzeba było wpłacić przed zarejestrowaniem auta w kraju, Ministerstwo Środowiska wprowadziło w 2005 r. w związku z nasilonym importem samochodów z zachodu. Pieniądze przekazywane na konto resortu miały pozwolić na stworzenie systemu przetwarzania pojazdów wycofanych z użytku. Jednak od początku wprowadzone w Polsce przepisy budziły kontrowersje.
Krajowe ustawodawstwo powstało w związku z unijną dyrektywą, mającą zapewnić odciążenie środowiska naturalnego. Opłat na poczet przyszłego złomowania wymagano jednak u nas także od indywidualnych osób importujących pojazdy, podczas gdy dyrektywa stwierdza, że tylko producenci samochodów oraz profesjonalni importerzy powinni ponosić takie koszty. Emocje budziła również sama kwota. Komisja Europejska była zdania, że opłata na fundusz środowiskowy w wysokości 500 zł została ustalona przy urzędniczym biurku i nie jest ona związana z realnym kosztem złomowania samochodu.
Z tym jednak koniec. Nie oznacza to jednak, że kwestia pozbywania się zużytych pojazdów została pozostawiona sama sobie. Sieć zbierania pojazdów wycofanych z eksploatacji będą musieli zapewnić dealerzy samochodowi. W myśl nowych regulacji, mają ją tworzyć stacje demontażu i punkty zbierania pojazdów.
Nowy taryfikator mandatów i punktów karnych
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opracowało projekt zmian w obowiązującym dziś taryfikatorze. W projekcie znowelizowanego dokumentu pojawią się nowe wykroczenia, zwiększona zostanie także liczba punktów przyznawanych za łamanie niektórych przepisów. Wzrośnie ona np. za jazdę bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Dodatkowo ma to kosztować 300 zł, a nie jak obecnie 100 zł. Zaostrzenie sankcji miałoby dotyczyć zarówno kierowców, jak i pasażerów samochodu. Oznacza to, że im więcej osób w aucie będzie jechało bez pasów, tym większy mandat wystawi policja.
Kary nie unikną kierowcy powodujący zagrożenie w ruchu poza drogami publicznymi - na uliczkach osiedlowych czy parkingach. Za takie postępowanie będzie można dostać nawet 6 pkt. karnych. 5 "oczek" dostanie się za jazdę po chodniku lub przejściu dla pieszych oraz karę finansową od 200 do 500 zł. Tyle samo będzie punktowo wyceniane niezatrzymanie się przed przystankiem autobusowym lub tramwajowym, jeśli piesi muszą wejść na jezdnię, żeby wsiąść do pojazdu komunikacji miejskiej. 500 zł i 7 pkt. karnych przewiduje złożony projekt za nieuprawnione parkowanie na miejscu przeznaczonym dla niepełnosprawnych.
Również najpopularniejsze wykroczenie, czyli złamanie ograniczenia prędkości, będzie karane dotkliwiej. Za jazdę szybciej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym policja (oprócz zatrzymania prawa jazdy) przyzna 10 pkt. karnych, a dane sprawcy zostaną wprowadzone do systemu ewidencji. Ma to pomóc w analizowaniu skuteczności nałożonych kar na piratów drogowych.
Kiedy nowy taryfikator wejdzie w życie? Plany poprzedniego rządu zakładały, ze stanie się to w styczniu 2016 roku.
Trzecia tablica rejestracyjna
Do tej pory bagażnik rowerowy montowany z tyłu można było kupić w sklepach całkowicie legalnie, jednak wątpliwości budziła kwestia jego użytkowania. Problemy rodziło prawo, zgodnie z którym zasłanianie tylnych tablic jest zakazane. Z taką właśnie sytuacją ma najczęściej do czynienia użytkownik rowerowego bagażnika na hak. Kłopot był o tyle istotny, że nie było prawnej możliwości uzyskania dodatkowej (trzeciej) tablicy rejestracyjnej do umieszczenia na bagażniku, chociaż zdecydowana większość dostępnych na rynku konstrukcji jest do tego przystosowana. Z prawnego punktu widzenia nie było też dozwolone przełożenie tablicy klapy, gdyż musi się ona znajdować na samochodzie.
Na szczęście, ten prawny absurd kończy się z 1 stycznia 2016 roku. Nowe przepisy mówią, że za wydanie zalegalizowanej tablicy rejestracyjnej trzeba będzie uiścić opłatę, na którą składa się 50 proc. kwoty za wydanie tablic samochodowych oraz opłata za wydanie kompletu nalepek legalizacyjnych. Obecnie to odpowiednio 40 i 12,5 zł - w efekcie całkowity koszt wyniesie 52,5 zł.
Wyższa kara za brak OC
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny zdecydował o podniesieniu kar za brak OC. W 2016 właściciel samochodu osobowego bez ważnego ubezpieczenia będzie musiał maksymalnie zapłacić 3700 zł. Taki rachunek otrzymamy, jeśli przerwa z ubezpieczeniu OC wyniesie więcej niż 14 dni. Gdy taki stan rzeczy będzie utrzymywał się od 4 do 14 dni, należność wyniesie 1850 zł, a w razie przerwy trwającej do 3 dni 740 zł. Mniej zapłacą właściciele motocykli i motorowerów. Tu kary będą wynosić odpowiednio 620 zł, 310 zł i 124 zł. W najgorszej sytuacji są właściciele aut ciężarowych czy autobusów. W tym wypadku kwoty wynoszą 5550 zł, 2775 zł i 1100 zł.
Warto przy tym pamiętać, że kara zostanie naliczona nawet jeśli samochodem w ogóle nie jeździmy. Zgodnie z przepisami każdy zarejestrowany pojazd musi być ubezpieczony i nie ma tu znaczenia fakt jego używania lub nie. Co więcej, nawet jeśli auto stoi w przysłowiowej szopie i mamy pewność, że jego dokumentów nie sprawdzi policja, nie można spać spokojnie. UFG jest w stanie wyśledzić nieubezpieczone pojazdy na podstawie analizy danych o zarejestrowanych pojazdach oraz spływających od towarzystw list zawierających dane o zawartych przez nie polisach OC.