Dieslowska afera Volkswagena zbiera żniwo. Mniejsze inwestycje Audi, pracownicy Porsche sami ograniczający swoje zarobki. To zapowiedź zmian w segmencie aut luksusowych i premium.
W rankingu największych producentów aut tej klasy może dojść do przetasowań na samym szczycie, gdzie Mercedes-Benz ma ogromną szansę wyprzedzić Audi - zwłaszcza umacniając pozycję na rynku amerykańskim i chińskim.
Hamulcem dla rozwoju i inwestycji w motoryzacji będzie z pewnością sytuacja na rynku rosyjskim, gdzie 2016 rok ma być kolejnym rokiem spadku sprzedaży, po 45-procentowym spadku w 2015 roku.
Cięcia i inwestycje
Audi poinformowało o ograniczeniu planów inwestycyjnych na 2016 rok. Ta marka, najbardziej dochodowa w grupie Volkswagena, w ciągu trzech kwartałów 2015 roku zarobiła 3 mld euro i planowała do roku 2019 inwestować po 3,4 mld euro rocznie.
Rewizja dotyczy na razie jedynie 2016 roku, cięcie wynosi 1,1 mld euro. Nie powstanie wtedy m.in. tunel do prób aerodynamicznych. Inwestycja została odłożona o rok. - Oczywiście zależy nam na umocnieniu naszej pozycji na rynku, ale z drugiej strony jesteśmy zobowiązani do optymalizacji kosztów - tłumaczył decyzję zarządu i rady nadzorczej wiceprezes Audi ds. finansowych, Axel Strotbeck.
Nie ucierpią natomiast premiery aut Audi. Zgodnie z planem odbędzie się premiera kompaktowego Q2 i SUV-a Q5, a w roku 2018 planowana jest produkcja auta z napędem elektrycznym.
Wcześniej o 900 mln euro ściął swoje inwestycje sam Volkswagen. Na ten cel Niemcy przeznaczą w 2016 roku nie 12,9, ale 12 mld euro.
Nie ma natomiast ograniczeń w inwestycjach Porsche. Ale pracownicy tej sportowej marki chcą uciekać do przodu.
Porsche pod względem sprzedaży znajduje się dopiero na siódmym miejscu w rankingu aut premium, ale szanse na wzrost widzi w produkcji pojazdów z napędem elektrycznym. Firma zamierza wydać miliard euro w fabryce w Zuffenhausen, tworząc tam 1000 nowych miejsc pracy, przy produkcji modelu Mission-E.
Ponieważ pracownicy zarabiali tam więcej niż w drugiej fabryce tej marki, w Lipsku oraz w Osnabrueck, gdzie w zakładzie VW produkowane są Cayman i Cayenne, sami podjęli decyzję o obniżeniu wynagrodzeń. W efekcie za tę samą płacę będą pracować o godzinę dłużej, nie 34, ale 35 godzin w tygodniu i zrezygnują z części zagwarantowanych już podwyżek w latach 2016-2025.
Potężne, liczone w miliardach euro inwestycje planuje, bądź już realizuje niemiecki BMW: w Meksyku i w Republice Południowej Afryki. Z kolei Daimler wyda 1,3 mld euro na fabrykę Mercedesa w USA, gdzie chce produkować SUV-y, zaś Jaguar wyda ponad miliard euro na produkcję aut na Słowacji, gdzie właśnie zaczął budować fabrykę.
360 mln dolarów kosztowała rozbudowa fabryki w USA japońskiego Lexusa, a miliard dolarów zainwestowała japońska Acura, luksusowa marka należąca do Hondy.
Rosyjski hamulec
Producenci aut luksusowych nie mogą jednak liczyć, że wzrost przyjdzie także z Rosji. Zdaniem Olega Małyszewa, partnera w rosyjskim oddziale firmy doradczej PwC, w 2016 roku zostanie tam sprzedanych jedynie 1,28 mln aut. A jak powiedział wicepremier Arkadij Dworkowicz, Rosjanie przerzucą się na tańsze modele.
Tatiana Łukowiecka, prezes Rolf Group - jednego z największych dilerów samochodowych w Rosji - wskazuje, że taniejący rubel będzie główną przyczyną spadku importu aut. - Przy stale rosnącym dolarze trudno będzie dilerom utrzymać obecne ceny aut. A to nie pozostanie bez wpływu na wysokość sprzedaży w 2016 roku - mówiła Łukowiecka.
Źródło: Rzeczpospolita, Danuta Walewska