Audi A1 powstało jako konkurent dla Mini i Alfy Romeo Mito, ale debiutująca w przyszłym roku wersja 5-drzwiowa to samochód, który nie ma bezpośredniego rywala. Audi po raz kolejny stwarza nowy segment, czy znowu może liczyć na sukces?
Klasa premium jeszcze niedawno kojarzyła się jedynie z dużymi limuzynami, ale już od pewnego czasu większość producentów ma w swojej ofercie kompaktowe hatchbacki, a nawet miejskie samochody segmentu B. Jednym z pierwszych aut tego typu było produkowane przez BMW nowe Mini. Firma z Monachium postawiła na reaktywację klasycznej brytyjskiej marki zamiast wprowadzania go do oferty BMW. Również włosi z takimi samochodami jak Lancia Ypsilon, a później Alfa Romeo Mito, starają się walczyć o nieco bogatszego klienta, któremu wystarczy niewielkie miejskie auto. Jednak dopiero Audi ze swoim A1 jest pierwszą prawdziwą marką klasy premium, która zdecydowała się na typowe auto segmentu B.
A1 w wersji Sportback, czyli 5-drzwiowej, po raz pierwszy zobaczyliśmy podczas salonu samochodowego w Paryżu w 2008 roku, czyli na długo przed rozpoczęciem sprzedaży odmiany 3-drzwiowej. Dlatego nie jest zaskoczeniem, że niecałe dwa lata po rozpoczęciu sprzedaży A1 do salonów trafi jego bardziej praktyczna odmiana. Była ona planowana od początku i wręcz może się wydawać dziwne, że tak długo czekała na wprowadzenie do produkcji.
Wersja 3-drzwiowa to auto, które miało być wesołe i stylowe, przeznaczone raczej dla jednej lub dwóch osób, natomiast odmiana z dodatkową parą drzwi będzie bardziej praktyczna. To właśnie osoby zasiadające na tylnej kanapie odczują tę różnicę. Priorytetem przy projektowaniu 3-drzwiowego nadwozia był wygląd, co oznaczało szybko opadający dach skutkujący niewielką ilością miejsca na głowy osób zasiadających z tyłu. Sportback, aby zmieścić dodatkową parę drzwi i poprawić komfort na tylnej kanapie, ma nieco dłuższy dach. Na tym większe różnice się kończą, gdyż rozstaw osi, ilość miejsca we wnętrzu i wielkość bagażnika pozostały bez zmian.
Inżynierowie Audi bardzo dobrze sobie poradzili z wciśnięciem drugiej pary drzwi. Umożliwiają one w miarę wygodne wsiadanie i wysiadanie z samochodu. Sportback, podobnie jak wersja 3-drzwiowa, jest autem czteroosobowym, a miejsca z tyłu faktycznie pozwalają zmieścić się dwóm dorosłym osobom. Podróż na tylnej kanapie może nie będzie komfortowa, ale przy krótkich trasach jest do przyjęcia.
Prezentowany samochód posiadał dach pomalowany na czarno, przez co ciężko ocenić wpływ zmian w stylistyce na wygląd auta. Można jednak stwierdzić, że taka kolorystyka jest bardzo dobrym rozwiązaniem, gdyż samochód wygląda lekko i ładnie. Oczywiście jest to typowy dla Audi konserwatyzm, ale klient tej niemieckiej marki raczej nie spodziewa się szalonej stylistyki w stylu Citroenów z serii DS.
Audi A1 Sportback ma oferować w miejskim aucie komfort dotąd zarezerwowany dla limuzyn klasy premium. Częściowo się to udało. Oczywiście nie należy liczyć na samochód klasy A8, ale jeśli odpowiednio doposażymy auto to dzięki precyzji wykonania i jakości materiałów nie ma wątpliwości, że zasiadamy w aucie klasy premium.
Wersja Sportback na początku oferowana będzie z trzema silnikami benzynowymi i trzema dieslami. Podstawowa jednostka to 1.2 TFSI o mocy 86 KM (jej średnie spalanie to 5,1 l/100 km), oprócz niej będzie można wybrać jedną z dwóch wersji silnika 1.4 TFSI o mocach 122 KM i 185 KM. Najmocniejszy silnik dysponuje 250 Nm momentu obrotowego, dzięki czemu sprint do 100 km/h trwa 7 sekund, a maksymalna prędkość auta z tą jednostką pod maską wynosi 227 km/h.
Silniki wysokoprężne to dwie jednostki 1.6 TDI o mocach 90 KM i 105 KM, które przy współpracy z manualną skrzynią biegów spalają tylko 3,8 l/100 km. Najmocniejszy diesel to 2.0 TDI o mocy 140 KM i spalaniu 4,1 l/100 km. Ta dwulitrowa jednostka zapewnia przyspieszenie do 100 km/h na poziomie 8,5 s.
Najciekawsza oferta pojawi się jednak później. Jednostka 1.4 TFSI o mocy 140 KM będzie korzystać z tzw. "cylindrów na żądanie", czyli systemu odłączania pracy dwóch z czterech tłoków. Przy niskim obciążeniu jednostki dwa cylindry będą wyłączane poprzez zamykanie ich zaworów. W momencie, gdy kierowca mocniej wciśnie pedał gazu silnik zaoferuje pełną moc. Efekt zastosowania tej technologii jest imponujący. A1 Sportback z nowym silnikiem będzie przyspieszał do 100 km/h w 8,1 s i osiągał 212 km/h. Natomiast przy spokojnej jeździe wystarczy mu jedynie średnio 4,7 l/100 km.
Sportback jest 25 kg cięższy od wersji 3-drzwiowej, ale cała konstrukcja nie uległa większym zmianom. Zawieszenie łączy sportowy charakter z wygodą podróżowania. A1 już zdążyło udowodnić, że właściwości jezdne są jedną z najmocniejszych stron tego auta. Dla bardziej wymagających kierowców Audi oferuje sportowe zawieszenie S line.
Podobnie, jak w przypadku większości niemieckich samochodów A1 Sportback będzie posiadał długą listę wyposażenia dodatkowego. Najdroższą, ale też najciekawszą opcją będzie komputer z systemem MMI navigation plus, który zapewni rozwiązania znane dotychczas jedynie z dużo większych i droższych samochodów. System będzie posiadał czytnik DVD, dysk twardy i ekran o przekątnej 6,5 cala. Kierowca będzie mógł korzystać z Google Earth i usługi Street View. Nowością w tej klasie samochodów będzie też lokalna siec WLAN z dzięki której wszyscy pasażerowie uzyskają dostęp do internetu.
Niestety wraz z jakością klasy premium idzie też cena odpowiadająca temu segmentowi rynku. Sportback będzie kilka tysięcy droższy od wersji 3-drzwiowej. Oznacza to, że wersja podstawowa z silnikiem 1.2 TFSI ma kosztować około 75 tys. zł, natomiast 1.6 TDI w wersji 90-konnej to już niecałe 85 tys. zł. Po doliczeniu dodatkowych opcji rachunek bez problemu przekroczy 100 tys. zł, a to już bardzo dużo jak za auto segmentu B.
Pozostaje pytanie dla kogo ma być przeznaczony nowy typ auta? Przedstawiciele Audi tłumaczą, że typowy właściciel trzydrzwiowego A1 to mężczyzna w wieku 40 lat. Jest to niemałą niespodzianką, dlatego producent zakłada, że główną klientelą Sportbacka będą panowie starsi o kilka lat. Wydaje się też, że jest to idealne miejskie auto dla rodziców, gdyż dodatkowa para drzwi pozwala wygodniej usadzić dzieci w fotelikach podczas codziennych jazd po mieście.
WP: Szymon Jasina