Akcje "trzeźwy poranek" pozbawione sensu. Tak wynika ze statystyk
1 czerwca weszły w życie przepisy w pełni legalizujące badania trzeźwości kierowców w akcjach typu "trzeźwy poranek". Wcześniej budziły wiele kontrowersji, a po wypowiedzi wiceministra MSWiA… nic się nie zmieni.
"Trzeźwy poranek", czyli wyrywkowe badanie trzeźwości kierowców na danym odcinku trasy w godzinach porannych, były przez lata standardową czynnością wykonywaną przez drogówkę, zwłaszcza po świętach i weekendach. Budziły kontrowersje, ponieważ badanie trzeźwości powinno mieć podstawy, a w przesiewowych takich podstaw nie było. Chodziło o to, że policja miała prawo sprawdzać trzeźwość tylko wówczas, gdy zachodziło uzasadnione podejrzenie, że kierowca prowadzi pod wpływem alkoholu. Przepisy w tej kwestii pozostawały niejasne i do 1 czerwca akcje tego typu można było uznać za niezgodne z prawem.
Od 1 czerwca wszystko się zmieniło – przesiewowe badanie trzeźwości jest w pełni legalne i trzeba się mu poddać. Jednak podlega wątpliwościom celowość przeprowadzania testów o poranku. Zdaniem traktującego o bezpieczeństwie portalu brd24.pl, powinny być one przeprowadzone w godzinach popołudniowych.
Wynika to z prostego faktu, że według statystyk policji najwięcej wypadków drogowych z udziałem nietrzeźwych uczestników ruchu zdarza się w godzinach od około 16.00 do 22.00, a szczyt przypada na 18.00-18.59. Co więcej, *najmniej wypadków zdarza się w godzinach od 7.00 do 10.00. *
Tematem zainteresował się poseł Piotr Król (PiS), członek sejmowej Komisji Infrastruktury, który w swojej interpelacji zaproponował ministrowi MSWiA zmiany godzin kontroli prowadzonych przez policję oraz zapytał, jakie zostaną podjęte działania i czy ulegną zmianie godziny przeprowadzanych kontroli w przedmiotowym zakresie?
Na interpelację odpowiedział sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Jarosław Zieliński. Wspomniał o tym, że skoro liczba wypadków z udziałem nietrzeźwych kierowców spada z roku na rok, to działania policji można uznać za skuteczne. W wyniku częstszych kontroli ujawnia się też mniej takich osób. Podkreślił przy tym, że ze wszystkich wypadków z udziałem nietrzeźwych, tylko 5,8 proc. dotyczy kierujących pojazdami. Przejdźmy jednak do sedna.
Jarosław Zieliński przyznał, że najwięcej kierowców pod wpływem alkoholu policja ujawnia w godzinach od 16.00 do 20.00, co pokrywa się z największą liczbą wypadków ogólnie o tej porze. Napisał też, że "znaczna część kierowców pozostaje pod wpływem alkoholu w godzinach porannych, z uwagi na spożywany poprzedniego dnia alkohol, który nie został jeszcze przez organizm całkowicie przetworzony". Dodał, że badania takie "mają na celu sprawdzenie wyłącznie stanu trzeźwości u jak największej liczby kierujących" oraz "charakteryzują się dużą efektywnością, mają również wymiar prewencyjny."
Czy można z tego wysnuć wniosek, że "trzeźwe poranki" to przede wszystkim polowanie na skacowanych kierowców, a nie dbanie o bezpieczeństwo? Po części tak. Rzeczywiście lepsze byłyby tzw. "trzeźwe popołudnia" i "trzeźwe wieczory", ale wiceminister podkreślił, że badania przesiewowe są prowadzone o różnych porach. Prawda jest jednak taka, że prawdopodobieństwo "wpadki" po alkoholu najwyższe jest właśnie z rana, gdy czujemy się nie najgorzej, ale we krwi wciąż krążą procenty. Natomiast największe ryzyko wypadku z udziałem pijanego kierującego jest po południu i wieczorem.
źródła: brd24.pl, sejm.gov.pl