Adam Kornacki: „za każdą kwotę da się znaleźć perełkę”
To banalne stwierdzenie, że kupno samochodu używanego jest wielkim wyzwaniem. Na nieszczęście jest prawdziwe. - Tak, to naprawdę niełatwa sprawa – przyznaje nasz dzisiejszy rozmówca Adam Kornacki, prowadzący najpopularniejszy program na antenie TVN Turbo „Zakup Kontrolowany”, traktujący właśnie o autach używanych.
Ekspert odpowiada na pytania swojego współprowadzącego w „Zakupie” Marcina Klimkowskiego, na co dzień pracującego w Autokrata.pl i moto.wp.pl.
Moto.wp.pl: Czy naprawdę za każdą kwotę da się kupić dobry samochód używany?
Adam Kornacki: Z mojego doświadczenia wynika, że tak. Program „Zakup Kontrolowany” to udowadnia. W nowej serii mamy odcinek, w którym budżet gościa odcinka wynosi 2 tys. zł, a 3 z 4 samochodów to takie, które ja chętnie bym widział pod swoim domem.
Moto.wp.pl: 2 tys. złotych?!
Adam Kornacki: Jak najbardziej! Chociażby Renault 19, który wystąpił w odcinku. 2 tys. to kwota, która wystarczy też na ex-rajdowego Peugeota 106, na przykład do weekendowej zabawy. Motoryzacją można się ekscytować na każdym poziomie cenowym.
Moto.wp.pl: Co mi powiesz o przebiegu auta: w Polsce wzrok kupujących kieruje się w pierwszej kolejności na licznik kilometrów. Czy słusznie?
Adam Kornacki: Im starszy samochód, tym przebieg można włożyć między bajki. Wiadomo, że młode samochody, tuż po gwarancji, flotowe, muszą mieć przebieg odpowiadający realiom. Natomiast jeśli auto ma 10-15 lat i więcej, to wiadomo, że nie raz już gmerano przy liczniku. Co ciekawe, we Francji można dostać do 4 tys. euro kary za wykroczenie polegające na cofnięciu licznika.
Moto.wp.pl: Zaraz, zaraz, u nas też można oddać samochód z przekręconym silnikiem sprzedawcy, bo to towar, który jest niezgodny z umową!
*Adam Kornacki: *No tak, ale to żadna kara. Poza tym męka sądowa i proceduralna. W efekcie nikt tego nie robi. A wystarczyłoby wyznaczyć karę za ewidentne oszustwo.
*Moto.wp.pl: *To prawda. Wróćmy do przebiegu samochodu...
*Adam Kornacki: *Licznik to sfera drugoplanowa, o ile kupujemy samochody, które mają powyżej 10 lat.
Moto.wp.pl: Czy jednak duży przebieg dyskwalifikuje samochód?
Adam Kornacki: Nie. Wystarczy pojechać do Niemiec, przejść się do komisu samochodowego, popatrzeć jak auta są utrzymane, by przekonać się, że duży przebieg to nie tragedia. Auto klasy średniej, które ma przejechane 300 tys. km, może być wspaniałą okazją, o ile jest dobrze utrzymane. Tylko cudem jakimś, po przekroczeniu naszej granicy przebieg zamienia się w 80 tys. przejechanych kilometrów.
Moto.wp.pl: 220 tys. wyparowuje.
*Adam Kornacki: *Nie ma to jednak najmniejszego sensu. Samochody zadbane, ale z dużym przebiegiem są moim zdaniem łatwiejsze w utrzymaniu, niż te z małym przebiegiem. Wiadomo, że auto, które stoi, a nie jeździ, niszczeje dużo szybciej. Musi codziennie nabierać temperatury, muszą pracować silnik, hamulce, układ wydechowy. Oczywiście warunkiem jest wymiana zużytych podzespołów. Ale z tym akurat Niemcy nie mają żadnego problemu.
Moto.wp.pl: Auto 10-letnie z przebiegiem 60 tys. to nie jest okazja?
Adam Kornacki: Niekoniecznie. Bardziej bym się spodziewał, że będzie to egzemplarz skorodowany i zaniedbany. Samochodu trzeba używać!
Moto.wp.pl: Co powiesz o rankingach niezawodności, jako o argumencie za lub przeciw konkretnej marce i modelowi?
Adam Kornacki: Niedawno testowałem Toyotę Auris i zobaczyłem na szybie dumną naklejkę „Lider nizawodności”. No rzeczywiście, coś w tym jest. Rankingom ufamy, ale ja staram się nie popadać w skrajności. Z jednej strony mam do nich dystans, z drugiej jeśli kupuję samochód, to rozpatruję wiele aspektów. Rankingi niezawodności są jednym z argumentów.
*Moto.wp.pl: *Nie są najważniejsze?
*Adam Kornacki: *Zdecydowanie nie. Najistotniejszy jest osobisty, subiektywny osąd kupującego, po zajęciu miejsca w aucie, a najlepiej przejechaniu się nim.
Moto.wp.pl: Rady znajomych?
Adam Kornacki: Też, ale to ja i moje odczucia są najważniejsze, bo ja będę danym autem jeździł. Wspomniana Toyota Auris może mieć wielkimi literami napisane, że jest liderem niezawodności, ale jeśli w tym aucie nie będzie mi się dobrze siedziało, to oznacza, że nie jest to samochód dla mnie.
Moto.wp.pl: *Nazwijmy to „testem za kółkiem”.
*Adam Kornacki: Tak, to że ktoś miał fajne BMW serii 3 nie oznacza, że ten samochód jest dla mnie. To trzeba sprawdzić. Nigdy nie kierujmy się opinią znajomych, przyjaciół. Bierzmy ją pod uwagę, tak jak testy niezawodności, ale niech to nie będzie jedyne kryterium.
Moto.wp.pl: A popularne opinie, ale wypowiadane przez większą liczbę osób? No wiesz, mówię o tym, że „włoskie się psują”, a „o francuzach w ogóle lepiej zapomnieć”?
Adam Kornacki: Bzdura. Sam znam ludzi, którzy całe życie jeździli autami japońskimi, nagle wsiedli do „królowej lawet” Renault Laguny i dopiero poczuli, co to znaczy komfort. I odwrotnie, wreszcie porzucili auto francuskie na rzecz japońskiego. I też są zadowoleni.
Moto.wp.pl: Krótko mówiąc jesteś wrogiem stereotypów.
Adam Kornacki: Zagorzałym! Samochód to maszyna, która jest zbiorem szczegółów. Jak największa liczba tych szczegółów musi pasować konkretnemu człowiekowi.
Moto.wp.pl: Może wcześniej, zanim się auto kupi, a nawet obejrzy, warto zrobić sobie w głowie listę takich szczegółów?
Adam Kornacki: Czemu nie! Chociaż jestem zwolennikiem podejmowania szybkich, radykalnych decyzji. Co nie oznacza, że szalonych oczywiście. W komisie trzeba wziąć samochód, najlepiej kilka z listy, na które ma się ochotę, a potem przejechać się. Nawet w ciągu kilku minut jest się w stanie ocenić podstawowe parametry: pozycja za kierownicą, umiejscowienie dźwigni zmiany biegów, pracę sprzęgła. Kierowca, a już na pewno kupujący, nie odbiera auta z zewnątrz, ale od środka. Chodzi o to, żeby auto pasowało do konkretnego człowieka.
Moto.wp.pl: Czyli przetłoczenia na drzwiach mają mniejsze znaczenie?
Adam Kornacki: Tak, ulubiony parametr dziennikarzy motoryzacyjnych, który tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia, kiedy autem się jedzie. Według mnie dużo istotniejsze są, jak je nazywam „punkty wyposażenia”. Klimatyzacja, elektronika, nawigacja – te rzeczy są ważniejsze dla przyszłego użytkownika samochodu z drugiej ręki.
Moto.wp.pl: *Sporo się mówi o wyborze, przed jakim stają kupujący, który dla większości jest trudny do rozstrzygnięcia: starszy, ale większy, czy młodszy i mniejszy?
*Adam Kornacki: To być może przychodzi z wiekiem, dlatego nie będę obiektywny. Ale kiedyś mówiło się głównie o kosztach utrzymania, żeby auto było małe, tanie i nie sprawiało kłopotu. Teraz, po 250 odcinkach „Zakupu kontrolowanego”, po setkach przetestowanych aut nowych, śmiem twierdzić, że w rzadkich samochodach też tkwi siła i moc. Stare auta amerykańskie, sfatygowane ale wciąż w dobrym stanie Land Cruisery, niemieckie limuzyny – w tych wszystkich autach jest coś ciekawego. Ja dziś dopiero odkrywam tę sferę motoryzacji. Kiedyś myślałem, że to nie dla mnie, teraz zmieniam zdanie.
Moto.wp.pl: *Adam, zdajesz sobie sprawę, że w tym momencie nie pomagasz Polakom?
*Adam Kornacki: Tak, wiem, że większość z nas, pasjonatów motoryzacji, zachwyca się rzadkimi, nieoczywistymi egzemplarzami, a potem...
Moto.wp.pl: … rozgląda się za Skodą Octavią z małym przebiegiem.
Adam Kornacki: … rozsądek zwycięża.
Moto.wp.pl: Głos rozsądku nie ma wg ciebie znaczenia?
*Adam Kornacki: *Ależ ma! Nasz rynek jest nasycony rozsądkiem. On bierze górę. Chcę powiedzieć tylko tyle, że to nie musi być propozycja dla każdego. Namawiam fanów motoryzacji do pójścia za swoimi marzeniami, przynajmniej niektórymi. Z doświadczenia naszego programu wynika, że tych odważnych jest kilka, może kilkanaście procent.
Moto.wp.pl: Ale ich liczba rośnie.
Adam Kornacki: Rzeczywiście. Pamiętam, że dla wielu kupujących w „Zakupie” egzotykami były tak powszechne dziś auta, jak Kia, Hyundai czy Ssangyong. Kiedy parę osób się odważyło, okazało się, że możemy poruszać się w trochę szerszym kręgu niż ten zaklęty w trzech krajach Niemcy-Japonia-Francja.
*Moto.wp.pl: *Co byś poradził ludziom zdecydowanym na konkretny model auta?
*Adam Kornacki: *Nic ponadto, żeby uważali. Sam jestem ofiarą takiego zafiksowania. W młodości strasznie chciałem mieć Peugeota 205 GTi. Auto marzeń, wszystko bym za niego oddał. Nie Golf GTI 16V, ale właśnie 205 GTi. Znalazłem takie auta, wszystko przemawiało, żeby go nie kupować. Był mechanicznie niesprawny, po naprawach blacharskich, krzywo poskładany. Uprosiłem rodziców i dostałem to, com chciał. Był złożony z dwóch albo trzech, przeciekała deszczówka, zimą nie odpalał, bo do układu paliwowego też dostawała się woda. No dramatyczne auto. Albo stał, albo jeździłem nim bez przerwy do serwisu. Kochałem go i nienawidziłem.
Moto.wp.pl: Morał?
Adam Kornacki: Zamiast poczekać i poszukać wziąłem pierwszy egzemplarz „auta marzeń” z brzegu. Nie polecam.
Moto.wp.pl: Czyli jednak odważne decyzje powinny być jakoś kontrolowane.
Adam Kornacki: Koniecznie. Nie wolno żałować 200 złotych na przegląd przedsprzedażowy u mechanika. I to nie tego, którego poleca komisant.
Moto.wp.pl: Co mają zrobić ci wszyscy, którzy nie interesują się samochodami, a auta traktują jako urządzenia do przemieszczania się.
Adam Kornacki: Nic ponad to, co robią pasjonaci. Ale też nie mniej niż oni. Według mnie pasjonatom jest nawet trudniej wybrać auto, bo kierują się bardzo konkretnymi sympatiami. Laicy są pozbawieni takich uczuć, mogą więc spokojnie skupić się na funkcjonalności, komforcie i stanie technicznym, o który powinni zapytać fachowców.
Moto.wp.pl: Jak traktujesz systemy elektroniczne wspomagające kierowcę. Czy warto na nie stawiać podczas wyboru auta?
Adam Kornacki: Ostatnio wziąłem udział w sporze na ten temat. Pewien dziennikarz w radiu powiedział, że dobremu kierowcy są one niepotrzebne. Sam jestem kierowcą wyścigowym od 18 lat i mam zdanie wręcz przeciwne. Nie raz uratowały mnie przed tarapatami. Nie dlatego, że nie umiem jeździć, ale dlatego, że jazda nigdy nie jest ciągłym, 100-procentowym skupieniem na drodze. Czasami gawędzi się ze współpasażerem, czasami słucha muzyki. W Polsce przez pół roku jeździmy w słabych warunkach pogodowych – jest mokro, ślisko, mgliście i ciemno. Systemy są bardzo pomocne i jeśli tylko można, warto je mieć.
Moto.wp.pl: Nie każdy zakręt jest OS-em.
Adam Kornacki: No właśnie, auto to narzędzie przez większą część podróży.
Moto.wp.pl: A jak wybierać auto, by nie przestało być ono tym narzędziem, czyli żeby nam go nie ukradli. Patrzyć w rankingi kradzieży?
Adam Kornacki: Nie dajmy się zwariować. Te rankingi są w Polsce mocno zregionalizowane. Na wschodzie kraju wzięcie mają głównie Audi, w całej Polsce auta z grupy Volkswagena, a na przykład w Warszawie kradną przede wszystkim samochody japońskie. Prosta recepta, "nie kupuję samochodów, które kradną", niestety nie istnieje.
Moto.wp.pl: *Jakie są najobrzydliwsze według ciebie triki stosowane przez handlarzy?
*Adam Kornacki: Nie ustawiałbym ich w jakiś ranking. Wg mnie ten trik jest tylko jeden i nazywa się "ordynarne kłamstwo". Wielu handlowców w żywe oczy kłamie: „ksiądz jeździł”, „bezwypadkowe”, „po babci”. Internet robi sobie żarty z takich handlarzy, ale w rzeczywistości one nie są śmieszne.
Moto.wp.pl: No ale na to nie ma recepty, nie ma patentu jak z tym walczyć, zwłaszcza, że w komisie większość kupujących pojawia się raz na parę lat.
Adam Kornacki: Przykra prawda. W „Zakupie kontrolowanym” mamy to szczęście, że współpracujemy z dziesiątkami zaufanych komisów. Ale na pojedynczy zakup niestety nie ma patentu. Można obserwować, zbierać opinie na temat konkretnego komisu, ale to nie musi być gwarancją sukcesu. Na pewno w „Zakupie kontrolowanym” nie jeździmy do komisów, gdzie auta wrastają w trawę, są nieumyte, stoją odłogiem miesiącami.
Moto.wp.pl: A może w ogóle unikać zawodowych handlarzy?
Adam Kornacki: Nie, nie tędy droga. To kiedyś mówiło się, żeby unikać komisów, ale kto dziś sam wystawia auto na sprzedaż? Pośrednicy są potrzebni, coraz więcej aut się u nich kupuje. To naturalne. Uczciwie sprzedawane samochody też tam są.
Moto.wp.pl: W takim razie usystematyzuj swoje rady.
*Adam Kornacki: *Po pierwsze, nie wolno napalać się na konkretny egzemplarz. Po drugie, trzeba pojechać i fizycznie obejrzeć, przejechać się dwoma-trzema z pięciu wybranych samochodów. Wreszcie po trzecie, sprawdzić „zwycięskie” dwa u mechanika.
Moto.wp.pl: A na etapie internetowej selekcji ogłoszeń?
*Adam Kornacki: *Odrzucam auta radykalnie tanie. Sporo tańsze od ceny rynkowej. Z mojego doświadczenia wynika, że samo oglądanie ich to strata czasu.
Moto.wp.pl: A sam, czy kupujesz auta używane?
Adam Kornacki: Od lat, dla siebie i dla rodziny, kupuję wyłącznie samochody używane. Nie przepłacam.