Gdy Felix Wankel ogłosił, że stworzy silnik z tłokiem nie poruszającym się ruchem posuwisto-zwrotnym, wielu kręciło nosem. Konstruktor spędził jednak wiele lat nad dopracowaniem kształtu komory spalania oraz jej uszczelnieniem. Postawił na swoim – stworzył silnik z wirującym tłokiem...
Licencję wykupiło kilka firm, jednak do dnia dzisiejszego z powodzeniem korzysta z niej tylko Mazda. Gdy 40 lat temu do sprzedaży wszedł model Cosmo Sport wszyscy byli pod wrażeniem. Z dwucylindrowego silnika o pojemności zaledwie jednego litra udało się wydobyć aż 110 KM przy niemal niewiarygodnych 7000 obr./min. Wraz z momentem obrotowym sięgającym 130 Nm przy 3500 obr./min czyniło to z coupe Mazdy całkiem sprawnie jeżdżące auto.
W późniejszych latach Japończycy sięgnęli po turbodoładowanie, zwiększyli pojemność do 1,3 litra, a moc seryjnych Mazd RX-7 zaczęła sięgać 280 KM. Inżynierowie dzielnie zmagali się też z wysokim zużyciem paliwa, problemami ze uszczelnieniem, niecałkowitym spalaniem mieszanki oraz dość wysoką emisją toksycznych substancji.
Mazdy napędzane silnikami Wankla odniosły wiele sukcesów w sporcie motorowym. Najcenniejszym trofeum firmy jest puchar za pierwsze miejsce w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.
W dniu dzisiejszym jedynie Mazda proponuje klientom samochód z silnikiem Wankla. Model RX8 produkuje 238 KM z pojemności 1,3 litra. Warto zaznaczyć, że nie potrzebuje do tego turbodoładowania! Niewielkie auto z małym silnikiem zapewnia osiągi, jakich nie trzeba się wstydzić nawet na torze wyścigowym. Możliwość rozpędzenia się do „setki” w czasie 5,9 sekundy mówi sama przez siebie. Niedawno na drogi trafiła Mazda RX-8 Hydrogen RE, której silnik potrafi spalać nie tylko benzynę, ale i... wodór! Pozostaje tylko liczyć, że Mazda nie zrezygnuje z nietypowego źródła napędu i będzie je sukcesywnie udoskonalać...
Łukasz Szewczyk