17 lat temu zakończono produkcję Malucha. Przez ten czas z niechcianego auta stał się klasykiem
22 września roku 2000 w samo południe zakończyła się długa historia produkcji Polskiego Fiata 126p. Ostatnia numerowana licząca 1000 sztuk seria to „Happy End”. Wcześniej od 1973 roku, Malucha można było spotkać dosłownie wszędzie.
Na początku lat 70. XX wieku w Polsce pojawił się samochód, który zmienił oblicze kraju na kilka dekad. Ludzie w końcu mieli szansę na zdobycie swoich własnych czterech kółek. Fakt, że samochód ten bywał kapryśny, był wolny, ciasny i hałaśliwy, to wielu kierowców pokonywało im długie dystanse. Częściowo dlatego, że nie mieli zbyt wielkiego wyboru, ale byli też tacy, którzy go lubili.
Historia auta zaczęła się od tego, że sekretarz partii KZ PZPR Edward Gierek i jego ekipa postanowili wprowadzić do produkcji niewielki i tani samochód, który teoretycznie będzie dostępny dla wszystkich. Rozmowy z włoskim Fiatem zakończyły się podpisaniem dokumentów na mocy których włosi udzielili nam licencji na produkcję następcy Fiata 500, czyli modelu 126.
Początkowo w Polsce jedynie montowano auta z włoskich części, a z biegiem czasu udało się uruchomić produkcję w naszych fabrykach. Co kilka lat wprowadzano pewne modyfikacje jak powiększenie pojemności silnika z niemal 600 na prawie 650 ccm, poszerzano nadwozie, a chromowane elementy zastępowano bardziej „nowoczesnymi” i tańszymi w produkcji częściami z tworzywa sztucznego. Kolejne wersje Polskiego Fiata 126p to ST, FL i finalny EL, który z zewnątrz różnił się tym, że miał tylko jedno boczne przetłoczenie i pojedyncze szyby w drzwiach.
Łącznie wyprodukowano ponad 4,7 miliona egzemplarzy Malucha. Pod koniec lat 90. XX wieku tak archaiczny samochód nie miał już szans na zadowalającą sprzedaż. Jego konstrukcja pamiętała lata 50., a zamiast nowego małego fiata można było sobie kupić używany samochód sprowadzony z zachodu.
Dziś moda na samochody z PRL wraca i Maluchy pojawiają się na drogach w postaci wyremontowanych, czasem lekko zmodyfikowanych pojazdów służących do niedzielnych przejażdżek. Najbardziej poszukiwane są auta z początku produkcji. Osiągają one ceny kilku lub nawet kilkunastu tysięcy złotych. Oprócz tego, sporym wzięciem cieszą się żółte i czerwone auta z ostatniej serii „Happy End”. Na rynku czasem pojawiają się też eksportowe (lepiej wyposażone) wersje np. „Red”, „Black” czy „Silver”, a nawet auta z kierownicą po prawej stronie. Maluchy są też spotykane przez turystów w czasie wakacyjnych wyjazdów. Auta te są fotografowane np. w Gracji, Turcji, Egipcie czy nawet na Kubie, gdzie nazywa się je „Polaquito” (Polaczek).
Cyklicznie organizowane zloty rozrastają się z roku na rok i coraz więcej młodych ludzi zaczyna się interesować tymi samochodami, bo jest to jeden z najtańszych sposobów na posiadanie auta, które już osiągnęło status klasyka.
Zachęcamy do podzielenia się swoimi wspomnieniami dotyczącymi tego auta, a także do podsyłania zdjęć z Maluchami na adres: dziejesie@wp.pl
Przesyłając zdjęcie lub filmik na adres dziejesie@wp.pl potwierdzasz, że jesteś jego autorem i zgadzasz się na jego wykorzystanie na portalu Wirtualna Polska, naszych profilach na Facebooku i Instagramie oraz w Telewizji WP, jak również, że wszystkie osoby utrwalone w tych materiałach wyraziły zgodę na takie wykorzystanie.