Trwa ładowanie...

Seat Leon 1.8 TSI - test długodystansowy

Seat Leon 1.8 TSI - test długodystansowy
d32ianc
d32ianc

Ile jest w stanie znieść samochód? Trudno odpowiedzieć na to pytanie bez wnikliwego testu. Pojazdy eksploatowane w normalny sposób są w stanie przebyć nawet kilkaset tysięcy kilometrów bez większej awarii. Postanowiliśmy sprawdzić, jak będzie zachowywał się intensywnie eksploatowany Seat Leon z najnowszym silnikiem TSI. Po trzech tysiącach kilometrów za jego kierownicą wiemy jedno – w naszych rękach dynamiczne auto nie będzie miało łatwego życia...

Za tajemniczym skrótem TSI kryje się pojemność 1,8 litra, turbodoładowanie oraz bezpośredni wtrysk paliwa. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań inżynierom udało się stworzyć dynamiczny, a zarazem oszczędny silnik. Moc 160 KM oraz moment sięgający 250 Nm pozwala rozpędzać się do 100 km/h w czasie 8 sekund, uzyskać 213 km/h, a także gwarantuje brak jakichkolwiek problemów przy wyprzedzaniu. Z wolniejszymi samochodami można rozprawiać się nawet na szóstym biegu. Gdy potrzebny jest błyskawiczny skok naprzód wystarczy redukcja do „trójki” i dociśnięcie gazu do podłogi, które po chwili zmieni wyprzedzanego TIR-a w dwa, niewielkie światełka majaczące w lusterku wstecznym.

Niestety ofensywna jazda Leonem słono kosztuje. Kierowcy z fantazją mogą spodziewać się średniego zużycia w cyklu mieszanym na poziomie niecałych 10 litrów. „Prześladowanie” samochodu wyłącznie w mieście może szybko podbić niemałą wartość do 15-17 l/100km.

Pragniemy dodać, że wówczas nie wystarczy mieć w portfelu jedynie środki na paliwo – ambitnym od razu można doradzić równoległe przygotowanie funduszu na mandaty, a nawet... ponowny egzamin na prawo jazdy. W Leonie nie czuć prędkości, a dzięki precyzyjnemu układowi kierowniczemu oraz wielowahaczowemu zawieszeniu tylnej osi Seat jest przewidywalny nawet gdy prędkość drastycznie odbiega od zalecanej.

d32ianc

Kto nie ulegnie pokusie korzystania z doskonałej dynamiki będzie w stanie znacznie ograniczyć konsumpcję paliwa. Kierowcy o lekkiej nodze, przewidujący sytuacje na drodze i korzystający z wszystkich biegów są w stanie osiągnąć nawet 5,2 l/100km. Mimo obecności turbosprężarki charakterystyka silnika jest niezwykle łagodna. Motor bez narzekania znosi nawet próby przyśpieszania z 50 km/h na ostatnim biegu! Wystarczy rzut oka na krzywą przebiegu momentu obrotowego, by zrozumieć jego chęć do współpracy. Maksymalna wartość jest osiągana już przy 1500 obr./min i utrzymuje się do 4200 obr./min.

W parze z doskonałymi właściwościami jednostki napędowej idzie precyzja skrzyni biegów oraz bardzo dobre zestrojenie zawieszenia. Jest sztywne, ale nie na tyle, by wybijać plomby z zębów na najmniejszych nawet nierównościach. Testowy egzemplarz otrzymał opcjonalne, utwardzone podwozie oraz koła w rozmiarze 225/45 R17, dzięki czemu pokonywał zakręty niczym przyklejony. Rozwiązanie z miejsca odradzamy zwolennikom resorowania we francuskim stylu. Z płynięciem nad nierówności Leon nie ma nic wspólnego.

Nie oznacza to jednak, że nie zaznamy w nim komfortu. Pełna elektryka, dwustrefowa klimatyzacja, doskonałe audio z ośmioma głośnikami, ESP oraz 8 poduszek powietrznych pozwalają poczuć się niczym w limuzynie z najwyższej półki. Na szczególne słowa uznania zasługują biksenonowe reflektory z funkcją doświetlania zakrętów. Dodatek warty niemal 5000 złotych zamienia najciemniejsze drogi w dobrze oświetlone szlaki, zaś dzięki funkcji doświetlania zakrętów gwarantuje, że kierowca nie zostanie zaskoczony przez obiekt wyłaniający się z mroku.

Wady? Niestety są. Modny, biały lakier błyskawicznie się brudzi, a 17-calowe felgi zmuszają do bardzo uważnej jazdy po dziurawych drogach. Za zaletę nie sposób też uznać delikatnych szumów w okolicy tylnej szyby, które pojawiają się powyżej 100 km/h. Nieco zaskakujący widok czeka po maksymalnym odsunięciu fotela pasażera... Po samochodzie za 105 770 zł nie spodziewaliśmy się widoku blachy przytrzymującej elementy wyposażenia.

d32ianc

To jednak niewielkie detale, które nie psują doskonałego obrazu całości. W aucie mającym za sobą 17 000 kilometrów po polskich drogach nie odnotowaliśmy nawet najmniejszych śladów skrzypienia, co pozwala dobrze ocenić sztywność karoserii oraz jakość montażu. W chwili obecnej zastanawiamy się, czy twarde elementy wykończenia nie zaczną wydawać podejrzane odgłosy, gdy na liczniku przybędzie kolejne 10 000 kilometrów. Dołożymy starań, by pojawiły się w ekspresowym tempie...

Łukasz Szewczyk

d32ianc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d32ianc
Więcej tematów