Najlepsi 2010 r. wg. moto.wp.pl
None
Chevrolet Spark
Miejskie auto wprost z Korei, które rozprawia się z piętnem swojego poprzednika. Prócz nazwy z poprzednim modelem łączy go niewielki rozmiar i pięcioro drzwi. Cała reszta, począwszy od silników, przez zawieszenie, stylistykę, po wykończenie zmieniła się mocno na plus. Auto oferuje dobrą relację wartości do ceny. Za niespełna 30 tys. zł, prócz niecodziennej stylistyki mamy aż sześć poduszek powietrznych.
Fiat 500C
Trzy lata temu powstał następca legendarnego włoskiego auta z końca lat 50. ubiegłego stulecia. Auto zrobiło karierę w Europie Zachodniej. Teraz przyszedł czas na mały kabriolet. Pomysł jest podobny jak w przypadku zamkniętej wersji. To unowocześniona wersja auta z 1965 r. Wiele wskazuje na to, że podobnie jak zwykły 500, kabriolet odniesie sukces. Włosi przygotowali również coś specjalnego - sportową wersję auta z przydomkiem Abarth.
Citroen C3
Francuzi długo kazali czekać na nowy miejski model. Na szczęście było warto. Poprzednik był produkowany przez siedem lat, a to bardzo dużo, jak na dzisiejsze standardy. Nowy C3 to samochód z zupełnie innej bajki. Jest nieco większy od poprzednika, a jakością wykończenia oraz stylistyką wyprzedza go o lata świetlne. Warto wspomnieć również o panoramicznej szybie, podobnej do tej ze znacznie większego modelu C4 Picasso. Ten samochód, jako pojazd miejski do pokonywania krótkich odcinków wydaje się być doskonałą stylistycznie alternatywą siermiężnych niemieckich aut.
Opel Meriva
Premiera Merivy zbiegła się w czasie z największymi kłopotami finansowymi właściciela niemieckiej marki, koncernu General Motors. Przez pewien czas można było odnieść wrażenie, że Amerykanie za wszelką cenę chcą pozbyć się niemieckiego producenta. Nieważne czy z powodu Merivy, czy innych modeli zrezygnowali z tego pomysłu. I dobrze. Auto, jak przystało na nową generację jest całkowicie inne od poprzednika. Na zewnątrz nie sposób nie zauważyć tylnych drzwi, otwieranych pod prąd. Nie dość, że wyglądają bardzo oryginalnie, to jeszcze świetnie spełniają swoją rolę. Prócz drzwi auto ma również bardzo funkcjonalne wnętrze z przesuwaną konsolą środkową i możliwością przestawiania foteli na wiele sposobów.
Alfa Romeo Giulietta
Jeżdżąc Giuliettą nie sposób wyjść ze zdumienia dlaczego Włosi tak długo zwlekali z wyprodukowaniem tego kompaktowego modelu. Niewątpliwie sporo czasu zajęło skonstruowanie nowej płyty podłogowej, wykonanej całkowicie z aluminium. Auto jest kompaktowym hatchbakiem z wystarczającą ilością miejsca dla czwórki dorosłych. Zarówno na zewnątrz jak i w środku włoscy styliści pokazali na co ich stać. Co ciekawe, również wykończenie auta zasługuje na pełną pochwałę. Pisząc o nowej Alfie nie sposób nie wspomnieć o DNA - czyli trzem trybom pracy silnika, napędu, jak i systemów bezpieczeństwa. Wszystko pasuje i działa znakomicie. Tylko ta cena... Jak przystało na segment premium jest, niestety, wysoka. Za podstawową wersję ze 120-konnym silnikiem benzynowym trzeba zapłacić prawie 70 tys. zł.
Mitsubishi ASX
Mniejszy brat bardzo popularnego w Polsce Outlandera. Mitsubishi odkryło potencjał wśród kompaktowych crossoverów, czyli konkurentów Nissana Quashqai'a. Inżynierowie wzięli się do pracy i stworzyli bardzo zgrabne auto. Z zewnątrz nie pomylimy go z żadnym innym - zarówno proporcje, jak i stylistyczne smaczki nie dają zapomnieć o japońskiej szkole minimalizmu. Podobnie jest we wnętrzu. Wszystko podporządkowane prostocie i funkcjonalności. Największą zaletą auta jest niewątpliwie silnik Diesla o pojemności 1.8l i mocy nawet 150 KM. Motor nie dość, że szalenie oszczędny - na trasie bez kłopotu można zejść poniżej 4 l/100 km (wcale nie trzeba jechać poniżej 90 km/h). W mieście nie przekroczymy 7 l/100 km. Niestety, za wersję z tym silnikiem trzeba zapłacić aż 80 tys. zł. Za to za bazowy model z benzynową jednostką pod maską przyjdzie zapłacić niespełna 70 tys. zł.
Volvo S60
Pierwsze od wielu lat naprawdę nowe Volvo. Samochód powstał jeszcze pod rządami Forda. Jego premiera rynkowa miała miejsce już za panowania Chińczyków. Jedno jest pewne: S60 to Volvo w najlepszym znaczeniu tego słowa. Każdy szczegół, począwszy od wyglądu karoserii, po wykończenie przestrzeni pasażerskiej wypada świetnie. Niesamowite ważenie robią właściwości jezdne oraz komfort podróżowania. Na pochwały zasługuje również najmniejszy (2-litrowy) i najsłabszy (160-konny) diesel w ofercie o oznaczeniu D3. Nie dość, że zapewnia przyzwoite osiągi (0 - 100 km/h 9,2 sek.), naprawdę mało pali. Wynik na trasie nie przekraczający 4,5 l/100 km nie jest problemem. Cena? Za podstawową wersję: niespełna 119 900 zł.
Peugeot RCZ
Nie ma się co oszukiwać. Każdy, kto choć raz widział go na ulicy musi przyznać, że to bardzo ładne auto. Ale nie tylko wygląd nowego Peugeota robi wrażenie. Każdy element wydaje się być dopracowany - począwszy od silnika (rekomendujemy jednostkę 1.6 THP o mocy 200 KM), przez przeniesienie napędu, resorowanie, na wykończeniu skończywszy. Samochód kosztuje 100 tys. zł. Za najlepiej wyposażoną wersję zapłacimy ponad 115 tys. zł.
Honda CRZ
To jedyny przedstawiciel nurtu "ekopojazdów" w naszym tegorocznym zestawieniu. Nie umieściliśmy go tutaj jedynie z powodu jego "czystej przyzwoitości". Szkoda, że Japończycy zdecydowali się na promocję auta, jako następcy naprawdę szybkiego CRX-a. CRZ, prócz wyglądu jest przecież całkiem innym autem. Nastawionym bardziej na ekologię, niż szybką jazdę. Na szczęście Honda zapewnia, że wkrótce powstanie wersja z turbodoładowanym silnikiem. Na razie pozostaje więc czekać lub kupić dobrze wyglądający i jeżdżący "ekopojazd" o umiarkowanych osiągach.
Peugeot SR1
Jedyny samochód koncepcyjny pośród aut zaprezentowanych w naszym zestawieniu. SR1, to naprawdę wyjątkowy samochód. W jego przypadku bez wahania można użyć przymiotnika "piękny". Auto wygląda naprawdę dostojnie. Nowa stylistyka Peugeota, którą prezentuje samochód zapowiada serię bardzo ładnych pojazdów znad Sekwany. Pierwszym autem, które czerpie garściami z SR1 jest zaprezentowany niedawno model 508.