|
|
| --- | Wprowadzenie składki na leczenie ofiar wypadków, przekazywanej Narodowemu Funduszowi Zdrowia (NFZ), byłoby niekonstytucyjne - uważają eksperci środowiska ubezpieczeniowego. Ich zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie podatku doliczanego do składki OC, a najlepszym - podwyższenie składki na ubezpieczenie zdrowotne.
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy odbyło się pod koniec lutego na posiedzeniu połączonych komisji finansów publicznych i zdrowia, dalsze prace w podkomisji mają zacząć się we wtorek. W pierwszym roku dodatkowy ryczałt miałby wynieść 12 proc. składki OC.
Marcin Matczak z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka powiedział podczas konferencji prasowej w poniedziałek, że projekt jest sprzeczny z Konstytucją, narusza prawo UE oraz zasady poprawnej legislacji. Taką opinię przygotowała kancelaria dla ubezpieczycieli i ich organizacji.
Matczak wskazał, że projekt narusza konstytucyjną zasadę równości, proporcjonalności i konieczności. Naruszenie zasady równości polega na tym, że ryczałt ma służyć wszystkim poszkodowanym, a obciąża tylko część podatników. Ponadto wzrost składki będzie dotyczył nie tylko piratów drogowych, a także osoby jeżdżące bez wypadków. Z kolei dodatkowej składki nie zapłacą m.in. piesi i rowerzyści, którzy powodują 14,8 proc. wypadków drogowych.
Naruszenie zasady proporcjonalności ma polegać m.in. na tym, że projekt nie stwierdza jasno, iż pieniądze trafią do szpitali, na leczenie poszkodowanych.
Prawnicy wskazują też, iż w innych krajach UE stosowany jest podatek od składki OC, co jest tańsze dla ubezpieczonych, a pieniądze istotnie trafiają do budżetu. Z wyliczeń wynika, że taki podatek oznaczałby wzrost składki o 12 proc., zaś w wersji ministerstwa zdrowia - przynajmniej 15 proc. Dodają, że ze względu na brak rzetelnych wyliczeń w sprawie kosztów leczenia ofiar wypadków, nie można policzyć, o ile wzrosłaby składka na ubezpieczenie zdrowotne.
Matczak dodał, że projekt ustawy jest w istocie propozycją nowego podatku. Ryczałt ma 4 cechy podatku: jest przymusowy, bezzwrotny, nieodpłatny i pieniężny. W związku z tym pierwsze czytanie ustawy winno było odbyć się podczas posiedzenia Sejmu. Ponadto - zwracał uwagę - stawka opłaty na NFZ ma być ustalana w rozporządzeniu, a podatki mogą być wprowadzane tylko ustawą.
Na kwestię trybu prac nad ustawą zwracali już uwagę posłowie PO i SLD podczas posiedzenia komisji. PO przedstawiła opinię prof. Witolda Modzelewskiego, wskazującą na podatkowy charakter przepisów. Również Modzelewski kwestionował tryb prac nad ustawą.
Na możliwą niekonstytucyjność przepisów wskazywała też Krystyna Krawczyk z biura Rzecznika Ubezpieczonych, reprezentującego interesy klientów ubezpieczycieli. Zdaniem prawników, ustawa doprowadzi też do nierównego traktowania firm, czego prawo UE zakazuje.
Prezes Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych Mariusz Wichtowski pytał, dlaczego resort zdrowia nie przedstawia rzetelnych kalkulacji leczenia ofiar wypadków. Według szacunków ubezpieczycieli, ok. 31 tys. osób rocznie potrzebuje hospitalizacji po wypadkach, tymczasem w pierwszym roku obowiązywania ustawy NFZ otrzymałby dodatkowo 480 mln zł.
"Ile trzeba pieniędzy, by pokryć leczenie 31 tys. osób?" - pytał Wichtowski.
Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) zakwestionowała też przedstawiane w Sejmie stanowisko resortu zdrowia, że firmy zarabiają na komunikacyjnym OC. Z danych PIU wynika bowiem, że w ub.r. z 27 firm ubezpieczeniowych tylko 3 miały dodatni wynik techniczny na OC.
Rząd chciał, by ustawa weszła w życie 1 kwietnia br. Jednak jak mówił dziennikarzom w lutym wiceminister zdrowia Bolesław Piecha, najprawdopodobniej zacznie ona obowiązywać z początkiem 2008 r.(PAP)