Wszystkie autostrady nad morze będą płatne. Już wiadomo kiedy
Polacy lubią spędzać urlop nad Bałtykiem. Przyzwyczaili się do cen kwater i hoteli, ale to nie wszystkie wydatki, jakie ich czekają. Nad morze trzeba dojechać. Jeśli wybierzemy drogi krajowe, trzeba się liczyć z możliwością otrzymania przykrej pamiątki z fotoradaru jednej z pomorskich gmin, reperujących swoje budżety dzięki turystom. Może więc wybrać autostrady? Część z nich już jest płatna, a na pozostałych trzeba będzie płacić już niedługo.
A1 pomiędzy Toruniem i Łodzią, A2 ze Strykowa koło Łodzi do Warszawy oraz z Tarnowa do Krakowa to najważniejsze dla jadących nad morze, bezpłatne odcinki autostrad. Oczywiście takiego stanu rzeczy nie zawdzięczamy dobrej woli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz resortu transportu. Zgodnie z przepisami opłaty za jazdę autostradami można pobierać tylko wówczas, jeśli w przebiegu płatnych odcinków kierowcom udostępnia się miejsca obsługi pasażerów, wyposażone w parkingi i toalety, a także funkcjonują tam stacje paliw. Ze spełnieniem tego drugiego warunku nie zdążono przed otwarciem wymienionych wyżej fragmentów.
Zaległości szybko są jednak nadrabiane. Lotos, Shell i BP budują stacje na polskich autostradach. Wiosną 2015 roku powinna zostać uruchomiona stacja na A4 w Kłaju pomiędzy Bochnią a Krakowem, a przed połową roku na A1 w Rowieniu nieopodal granicy z Czechami, na A4 w Stanisławicach koło Bochni oraz w Rudce pod Tarnowem. Rusza również budowa stacji paliw na A2 pomiędzy Łodzią a Warszawą. Tam oprócz stacji koncerny zbudują parkingi wraz z zapleczem.
Brak stacji paliw to nie jedyny problem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Dyrekcja i resort transportu muszą zdecydować, czy chcą inwestować ogromne pieniądze w budowę infrastruktury do ręcznego pobierania opłat. Chodzi o szlabany, bramki komunikacji bezprzewodowej, a także zaplecze umożliwiające pracę ludziom w kasach. Już 15 lipca 2014 r. ma ruszyć system elektronicznego regulowania należności za przejazd płatnymi odcinkami autostrad zarządzanych przez GDDKiA. Co prawda wymaga to od zmotoryzowanych nabycia urządzenia viaAUTO dostępnego w punktach obsługi, z których dziś korzystają kierowcy aut ciężarowych, ale ma umożliwiać przejazd przez przystosowane do tego bramki bez zatrzymywania się i znikome zagrożenie utknięciem w autostradowym korku nawet w okresie nasilonego ruchu.
Niezależnie od tego, jak rozwinie się sytuacja, wiadomo już, ile zapłacimy za pokonanie zarządzanych przez GDDKiA odcinków, które obecnie są bezpłatne. Stawka będzie wynosić 10 groszy za kilometr od samochodów osobowych i 5 groszy od motocykli. Oznacza to, że za odcinek A2 pomiędzy Strykowem a Konotopą trzeba będzie zapłacić 9 złotych i 80 groszy, a za odcinek A1 ze Strykowa do Torunia 15 złotych i 90 groszy.
Jak te ceny prezentują się w konfrontacji z obecnie płatnymi fragmentami? Na A1 zapłacimy maksymalnie 29,9 zł, na A2 aż 72,9 zł, a na A4 44,1 zł.
Pobór opłat za dwóch obecnie bezpłatnych odcinkach ma ruszyć w 2015 roku. Za fragment A2 zapłacimy już wiosną 2015 roku, a za A1 kilka miesięcy później.
tb, moto.wp.pl