Wideorejestratorom nie można wierzyć. Kolejny przegrany proces przez policję
Pomiar prędkości dokonany za pomocą wideorejestratora Polcam PC2006, który znajduje się w wielu nieoznakowanych radiowozach, jest niewiarygodny, uznał sąd w Katowicach. To już kolejny wyrok wskazujący, że można kwestionować dane pochodzące z policyjnych urządzeń.
Katowicki sąd zajął się sprawą kierowcy, którego na "siedemdziesiątce" nakryli policjanci w nieoznakowanym radiowozie. Według policji kierowca przekroczył prędkość o 37 km/h.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", sąd uznał, że urządzenie mierzy prędkość kontrolowanego samochodu tylko wtedy, gdy w czasie całego pomiaru znajduje się w równej odległości od radiowozu.
Ponieważ urządzenie nie jest wyposażone w przyrząd do mierzenia odległości, nie wiadomo, czy prędkość obu samochodów się nie różni. To istotne, ponieważ wideorejestrator mierzy prędkość radiowozu.
Wystarczy, że radiowóz w czasie pomiaru zbliży się do kontrolowanego samochodu, by nie można było poprawnie ustalić prędkości, z jaką się poruszał.
To często podnoszony argument i najczęstsza linia obrony w przypadku kierowców, których prędkość zmierzono wideorejestratorem tego typu.
W podobny sposób bronił się Krzysztof Hołowczyc w obu głośnych przypadkach zatrzymania przez policjantów, poruszających się nieoznakowanym radiowozem.