Uczestnicy Złombol 2013 wyruszyli do Norwegii
Uczestnicy Złombola na wyprawę ruszają samochodami produkcji lub konstrukcji z czasów PRL. W sobotę na linii startu zameldowały się ikony polskiej motoryzacji - Fiaty 126 i 125 p, a także Nysy i Żuki. Były też NRD-owskie Wartburgi i Trabanty, radzieckie Łady. Po raz pierwszy w rajdzie biorą też udział autobusy - Ikarus i Autosan, a w każdym z nich około 20 osób. Choć do udziału w tegorocznym Złombolu zgłosiło się ponad 140 załóg, nie wszystkie dotarły na start.
Uczestnicy rajdu - którzy w poprzednich latach odwiedzili m.in. Monako, Szkocję i Grecję - w tym roku przez cztery dni będą jechali do Norwegii, przez Litwę, Łotwę, Estonię i Finlandię. Chcą dojechać na norweski Przylądek Północny. Mają do pokonania prawie 3 000 km w jedną stronę. Załogi będą się spotykać w ustalonych punktach noclegowych. Kiedy już osiągną cel, każda z nich wróci do kraju już na własną rękę.
Aby zostać dopuszczonym do udziału w rajdzie, załoga musi uzbierać minimum 1 000 złotych. Pieniądze pochodzą od firm i osób prywatnych, których naklejki widnieją na samochodach. Całość uzbieranych środków trafia do dzieci - koszty wyjazdu i przygotowania auta uczestnicy pokrywają sami.
Jak powiedziała PAP pomysłodawczyni i współorganizatorka rajdu Martyna Kinderman, podczas dotychczasowych edycji rajdu udało się już zebrać około 900 000. zł. Każda z edycji podsumowywana jest w grudniu. Organizatorzy dostają listy pisane przez podopiecznych domów dziecka do św. Mikołaja i starają się realizować zawarte w nich marzenia. - Dzieci dostawały np. Playstation, odtwarzacze MP4, prostownice do włosów, sztalugi, książki, przytulanki. Staramy się, by ich dzieciństwo nie kojarzyło im się tylko z domem dziecka - podkreśliła Kinderman.
Pomysłodawcy rajdu zaznaczają, że Złombol to nie wakacje w komfortowym hotelu z katalogu, ale ekstremalna wyprawa bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony organizatorów i każdy z uczestników musi być w pełni samodzielny." Nie ma mechaników, assistance, lawet ani psychologa. Nie zapewniamy wodzireja, niańczenia, rozpatrywania skarg i zażaleń, demokracji, wygodnych noclegów ani dobrej pogody" - napisali na stronie internetowej.
W pierwszej edycji Złombola, w 2007 roku, uczestniczyły tylko dwa samochody. W kolejnych latach ta liczba lawinowo wzrastała, od 2010 r. liczba załóg uczestniczących w rajdzie przekracza 100. Każda z wypraw to spore wyzwanie dla samochodów i załóg. W poprzednich latach uczestnicy pokonywali strome alpejskie podjazdy, skandynawskie pustkowia, czy dziurawe drogi w Bułgarii. Nie wszystkie pamiętające poprzednią epokę samochody wytrzymują trudy podróży - prawie każdego roku na skutek awarii część załóg musi zrezygnować z podróży. Zdarzyło się, że uczestnicy odpadali tuż za linią startu lub na start nie dojechali.