Toyota Auris 1,6 Valvematic 130
Zerwać z nudną przeszłością
None
Kompaktowe samochody Toyoty nigdy nie błyszczały w kwestii indywidualności i charakternego wyglądu. Każda z nowo wprowadzanych generacji Corolli, czy później Aurisa, idealnie wpasowywała się w schematy kierujące konserwatywnymi nabywcami. Wraz z najnowszym wcieleniem, ta sytuacja ma się zmienić. Obecny design aut z Japonii mocno odcina się od nudnej przeszłości i oferuje potencjalnemu klientowi znacznie więcej, niż poprzednik.
Stylizacja nadwozia Aurisa stanowi mieszankę nurtów zaczerpniętych z rozmaitych modeli Toyoty i Lexusa. W proporcji karoserii możemy odnaleźć podobieństwo z CT200h, natomiast detale przywodzą na myśl bardziej reprezentacyjnego Avensisa. Całość prezentuje się oryginalnie i pewnie przez wiele lat będzie skutecznie opierać się szybkiemu procesowi starzenia. W porównaniu do wcześniejszej generacji, auto zyskało więcej dynamicznych przetłoczeń i LED-owe oświetlenie do jazdy dziennej. W opcji występują biksenonowe reflektory, przyciemnione szyby boczne i tylne, a także kilka rodzajów wzorów aluminiowych obręczy. Optymalny wybór to 17-calowe koła z niskoprofilowymi oponami, które poradzą sobie z wszelkimi ubytkami w jezdni bez narażania podróżujących na nieprzyjemne dźwięki wydawane przez zawieszenie.
Najtańszy Auris w podstawowej specyfikacji z 1,4-litrowym silnikiem benzynowym kosztuje 59 900 złotych. Wersja z mocniejszym motorem 1,6 to już wydatek przynajmniej 66 400 złotych. Dopłata to podstawowego diesla wyniesie niecałe 3 tysiące. Optymalnie skonfigurowany egzemplarz z wyposażeniem umożliwiającym komfortową eksploatację nieznacznie przekroczy granicę 70 tysięcy. Wchodzący na polski rynek Seat Leon okazuje się trochę tańszy, ale gdyby porównać Toyotę z Volkswagenem Golfem, różnica stanie się niezauważalna. Japoński produkt przekonuje dobrymi właściwościami jezdnymi i obszerną kabiną. Wygląda nowocześnie, a do tego nie odbiega już od niemieckiej konkurencji okupującej od wielu lat najwyższe stopnie podium segmentu C.