Szkoła Auto Skoda: to już 10 lat
*Skoda Auto Polska już od dziesięciu lat stara się istotnie wpływać na bezpieczeństwo na polskich drogach. Nie robi tego wyłącznie poprzez kampanie marketingowe w mediach, lecz również przez szkolenia dla wszystkich zainteresowanych kierowców. *
W 2004 na torze Poznań zorganizowano pierwszy pokaz dla lokalnych władz i dziennikarzy. Dwa lata później polski oddział czeskiej firmy doszedł do porozumienia z niemieckim ADAC i opracował program szkoleniowy bazujący na wcześniejszych doświadczeniach i zaawansowanej aparaturze zlokalizowanej nieopodal Berlina.
Przez ostatnią dekadę udało się poprawić umiejętności ponad 22 000 kierowców. W 2007 do oferty wprowadzono szkolenia z zakresu ekonomicznej i ekologicznej jazdy zwanej powszechnie Eco-Driving. Wraz z rosnącymi wymaganiami i coraz większą konkurencją, instruktorzy Skody w 2011 zdobyli certyfikaty ECOWILL jako jedni ze 122 trenerów w Europie. Ów kurs ma na celu doskonalenie techniki ekojazdy, zmniejszenie emisji CO2 i zwiększenie poziomu bezpieczeństwa na drogach.
Jednak ważniejszym aspektem szkolenia są płyty poślizgowe i możliwość sprawdzenia zachowania samochodu w rozmaitych warunkach, które w codziennej eksploatacji potrafią doprowadzić do opłakanego w skutkach zdarzenia. Opanowanie wyprowadzania auta z poślizgu, nauka jazdy terenowej, czy z pozoru niezbyt wymagające próby zręcznościowe wyraźnie odbijają się na czasie reakcji kierowcy i zmniejszają zagrożenie podczas kryzysowej sytuacji. W ramach jubileuszu, wzięliśmy udział w całodniowym szkoleniu na jednym z najnowocześniejszych tego typu obiektów w Europie.
Żeby nadążyć za aktualnymi technologiami wprowadzanymi do seryjnych samochodów, instruktorzy są co roku wyposażani w najnowsze Skody. Uczestnicy kursu mogą sprawdzić istotę obecności systemów w Octavii, Superbie oraz Yeti. Wyniki badań regularnie przeprowadzanych na polskich kierowcach nie napawają optymizmem. Większość z nas uważa się za mistrzów kierownicy, a w razie wystąpienia poślizgu lub pojawienia się przeszkody kilkadziesiąt metrów przed samochodem, nie potrafimy poprawnie zareagować doprowadzając do kolizji. Dlatego też warto w bezpiecznych warunkach poćwiczyć.
Do ciekawszych elementów kursu należy płyta poślizgowa. Wjeżdżając na szarpak przy prędkości około 50 km/h, tylna oś auta zostaje wytrącona z równowagi, a dość śliska nawierzchnia dodatkowo utrudnia powrót na pierwotny tor jazdy. To ćwiczenie bada szybkość reakcji i pokazuje, co może stać się z pojazdem w ruchu
miejskim przy niewielkiej szybkości. W takiej sytuacji, są dwie możliwości wyprowadzenia z poślizgu. Pierwsza i jednocześnie najbardziej popularna zakłada wykorzystanie gazu i kontr kierownicą. To jednak niezbyt rozsądne z uwagi na niebezpieczeństwo dla innych użytkowników poprzez wydłużenie drogi i czasu samego manewru. Lepiej zrobić to mniej spektakularnie, a skutecznie. Wciskając pedał hamulca z całej siły uruchomimy ABS i na stosunkowo niedługim odcinku zatrzymamy samochód.
Kolejna próba pokazywała, jak zmienia się długość drogi hamowania w zależności od stanu nawierzchni. To ćwiczenie wyjaśniło też, dlaczego Niemcy budują betonowe drogi. Kontakt kół z taką powierzchnią jest najlepszy i w razie awaryjnego wytracania prędkości, najszybciej zatrzymamy pojazd. Nieco gorzej ów czynność wypada na asfalcie. Na mokrym lub oblodzonym podłożu powinniśmy zdać się na pomoc systemów elektronicznych i hamować bez wykonywania gwałtownych ruchów kierownicą, mogących doprowadzić do poślizgu. Przy próbach wyminięcia niespodziewanej przeszkody, też musimy zaufać elektronice zapobiegającej zablokowanie kół i umożliwiającej wykonywanie skrętu.
Zgubny w skutkach często okazuje się strach i niepotrzebna panika. Jeśli nawet nie mamy możliwości lub środków finansowych na wzięcie udziału w profesjonalnym szkoleniu, warto poćwiczyć na pustych parkingach w różnych warunkach pogodowych. Lepiej zawczasu wyczuć samochód i poznać reakcję na gwałtowne skręty kierownicą i bezwładność w poślizgu. Ustawienie pachołków i kilkudziesięciokrotne wykonanie slalomu być może wzbogaci naszą wyobraźnię i przyczyni się do uniknięcia niepotrzebnej kolizji.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl
ll/sj