Subaru Forester 2.0 D Po 60 tys. km: tanio, ale...
| [
]( http://www.auto-swiat.pl/ ) |
| --- | *Forester 2.0 D przejechał ponad 60 tys. km pod naszym czujnym okiem. Efekt? Więcej niż zadowalający. Warto tu jednak zaznaczyć, że doświadczenia niektórych użytkowników bywają nieco odmienne. *
Samochody Subaru są znane i cenione z racji swoich doskonałych własności jezdnych. Niestety, słyną również z dużego apetytu na paliwo. Sytuacja zmieniła się od momentu, gdy 2,5 roku temu w ofercie Subaru pojawił się pierwszy silnik Diesla. Był to prawdziwy przełom w dziejach japońskiej firmy, ponadto nową jednostkę, zgodnie z tradycją, zbudowano w układzie bokser.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Skoda Superb 2.5 TDI: Wygoda i dynamika obciążone pewnym ryzykiem
Szybko się okazało, że diesel Subaru ustępuje konkurencji pod niewieloma względami - nowoczesny, charakteryzuje się dobrą dynamiką, niskim spalaniem i przyjemnym brzmieniem. Musiało jednak upłynąć trochę czasu, aby można było wyciągnąć pierwsze wnioski dotyczące trwałości i niezawodności. Mieliśmy taką możliwość, gdyż pokonaliśmy ponad 60 tys. km Foresterem 2.0 D w wersji XC, który w stosunku do poprzedników dość mocno się zmienił - obecnie przypomina bardziej SUV-a niż uterenowione kombi.
Gdy rozpoczynaliśmy jazdy jesienią 2008 r., nie wiedzieliśmy jeszcze, czy legendarna trwałość Subaru cechuje również i tę wersję. Natomiast wątpliwości nie było w kwestii wyposażenia. Bogata odmiana XC (choć nie jest topowa) w standardzie oferuje m.in. elektrycznie sterowane szyby i lusterka, automatyczną klimatyzację, podgrzewaną przednią szybę i lusterka boczne, komputer pokładowy, tempomat, wielofunkcyjną kierownicę, reflektory ksenonowe i - oczywiście - stały napęd wszystkich kół.
Dodatkowo auto wyposażono w system lokalizacji satelitarnej DNA (automatycznie wzywa pomoc w razie awarii), a także czujniki parkowania i przyciemniane szyby. Wywindowało to cenę do 116 tys. zł, ale uznaliśmy, że wszystkie dodatki były warte dopłaty.
Dobre wrażenie zrobił sam silnik. Już pierwsze kilometry pokazały, że wysokoprężny motor o mocy 147 KM bez większych kłopotów napędza ważącego nieco ponad 1600 kg Forestera. Zmierzone przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 9,7 s to bardzo dobry wynik, a co ciekawe - lepszy od podawanego przez producenta o 0,7 s! Trzeba przyznać, że auto łatwo się rozpędza i wykazuje dobrą elastyczność na 5. i 6. biegu.
Długie wycieczki z kompletem osób na pokładzie i pełnym bagażnikiem? Nie ma kłopotu! Forester radził sobie z tym całkiem dobrze, a silnik zawsze stawał na wysokości zadania. Należy go również pochwalić za brak problemów z rozruchem nawet przy temperaturach niższych niż -25 °C, co w motorach wysokoprężnych nie jest czymś typowym. Dolaliśmy tylko pół litra oleju silnikowego po jednym z przeglądów. Jednak przede wszystkim dieslowi Subaru należą się pochwały za oszczędność - średnie spalanie 7,0 l/100 km w przypadku auta o takiej masie to dobry wynik. A wady? No cóż, znamy cichsze silniki.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Skoda Superb 2.5 TDI: Wygoda i dynamika obciążone pewnym ryzykiem
Od początku niezbyt podobało nam się działanie skrzyni biegów - dźwignia pracuje z oporem i przy próbie szybkiej zmiany przełożenia zdarza się zjawisko haczenia. Z czasem przyzwyczailiśmy się do jej specyficznej pracy, a także do krótkiego skoku sprzęgła. W naszym przypadku nie było problemu z jego trwałością, ale wiemy, że wielu użytkowników nie miało tyle szczęścia (awaria przeważnie występuje po 30--40 tys. km).
Subaru twierdzi, że generalnie nie ma problemu, a usterka to efekt nieumiejętnej eksploatacji. Zdania tego nie podzielają użytkownicy. Według nich konstrukcja jest zbyt delikatna i niedostosowana do napędu 4x4 oraz dużego momentu, jaki rozwija silnik. Prawda leży gdzieś pośrodku, choć posunięcia producenta, np. zmiana oprogramowania motoru (obniżenie mocy i momentu), potwierdzają opinię użytkowników - szerzej piszemy o tym na następnej stronie. Nam udało się tego uniknąć i pokonaliśmy ponad 60 tys. km z oryginalnym sprzęgłem.
Groźba powyższej awarii nie może jednak przesłonić zalet stałego napędu wszystkich kół. Forester bardzo pewnie się prowadzi. Pokonuje zakręty zgodnie z życzeniami kierowcy i nie wykazuje skłonności do nad- czy też podsterowności. Rozczarowuje trochę zawieszenie. Owszem, zostało odpowiednio zestrojone, ale jego praca powinna być lepiej wytłumiona. Co gorsza, już po blisko 10 tys. km zaczęło coś stukać. Na przeglądzie po 15 tys. km założono nowe gumy stabilizatora z tyłu, ale niewiele to pomogło, dlatego po 18 tys. km wymieniono gumy także przedniego stabilizatora.
Niestety, stuki nadal dokuczały, więc operację powtórzono. Bez skutku. Dopiero przy 68 tys. km problem zniknął po wymianie łączników stabilizatora. Hałas się jednak zagnieździł. Tym razem w układzie hamulcowym - w serwisie stwierdzono, że to sprężynki przy klockach. Naprawa i... kolejne rozczarowanie, gdyż problemu nie wyeliminowano. ASO nie poradziła sobie też z alarmem, który włączał się przy otwieraniu klapy bagażnika. Pewnego zimowego dnia zawiodły czujniki parkowania, a innego - od mrozu pękło lusterko boczne. Na szczęście dzięki ważnej gwarancji naprawy nie obciążyły naszego budżetu.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Skoda Superb 2.5 TDI: Wygoda i dynamika obciążone pewnym ryzykiem
Po ponad 60 tys. km we wnętrzu jest głośniej (na dziurawych drogach) niż na początku, ale mimo to trudno się do czegoś naprawdę przyczepić - poza tym, że nowe oprogramowanie silnika zabrało kilka koni mocy.
Podsumowanie - Biorąc pod uwagę trwałość starszych generacji Forestera, niecałe 70 tys. km to dla tego modelu zaledwie rozgrzewka, podczas której nic nie powinno się psuć. Niestety, w aktualnym modelu z dieslem pod maską usterki się zdarzają, i to nawet o wiele wcześniej. Nasze problemy ze stukami zawieszenia to nic w porównaniu z wymianą sprzęgła za 6 tys. zł po 30 tys. km. Gdyby nie ta przypadłość, Forester 2.0 D byłby autem godnym polecenia. Trzeba jednak pamiętać o filtrze cząstek stałych, który za 2-3 lata może również wymagać wymiany - koszt blisko 6 tys. zł!
tb/