Spryskał warszawiakom auto obornikiem. To nie był przypadek
Rodzina z Warszawy postanowiła pojechać nad wodę, aby odpocząć i wyprowadzić swoje psy na spacer. Okazało się, że pomyłkowo wjechała na teren prywatny. Właściciel ziemi postanowił się zemścić.
Warszawiacy wypoczywali w powiacie grajewskim nad rzeką Ełk. Dojechali wyjeżdżoną drogą w pobliże rzeki. *Nigdzie nie było napisane, że to teren prywatny *. Był piękny dzień, a teren jest pełen cudownych widoków. Nic nie zapowiadało, że ktoś popsuje tę sielankę. Niestety, komuś się udało.
Przejeżdżający blisko mieszkaniec pobliskiej wsi zobaczył, że na jego terenie znajduje się auto wypoczywającej rodziny. Bez chwili wahania postanowił spryskać obornikiem srebrne renault megane. Nie przeszkadzała mu nawet otwarta szyba (można wyobrazić sobie zapach panujący wewnątrz). Co więcej, rolnik spryskał też uciekających turystów.
Sam poszkodowany mówi, że * nie ma tu mowy o przypadku. Rolnik okrążał całe auto i równomiernie je spryskiwał. Pomimo zwrócenia uwagi, nic sobie z tego nie zrobił. *Zaatakował też kierowcę.
Według szacunków właściciela samochodu, obecny koszt umycia i wyczyszczenia wnętrza to 200 zł. Nie ulega jednak wątpliwości, że ta kwota będzie wyższa.
Trwa ustalanie sprawcy przez grajewską policję. Odpowie on za zniszczenie mienia i atak na turystów.