BMW po latach produkcji niezbyt awangardowych aut skorzystało z pomocy Chrisa Bangle’a, który kilka lat temu diametralnie odmienił wizerunek marki. Prace Amerykanina zebrały skrajne noty. Część klientów była zachwycona nowoczesnym designem, inni narzekali, że firma wyrzekła się swych korzeni...
Spoglądając na wyniki sprzedaży wyraźnie widać, że aktualna stylistyka aut BMW przypadła klientom do gustu. Czy prototyp CS znajdzie uznanie nabywców? Nie śmiemy wątpić. Nisko poprowadzona linia dachu, długa maska, muskularne nadkola, 21-calowe felgi oraz napęd na tylną oś pozwalają poczuć się za kierownicą jak w supersamochodzie. Tradycyjnie dla flagowych BMW, nowo prezentowany model ma wnętrze wykończone szlachetnymi gatunkami skór i tworzywami najwyższej jakości. Styliści wykazali się daleko idącą powściągliwością, przez co kabina sprawia wrażenie skromnej, a zarazem bardzo ekskluzywnej. Pasażerowie z pewnością nie będą narzekali na brak komfortu, gdyż w nadwoziu o długości 5,1 metra miejsca jest aż nadto.
WIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERII
BMW CS dzieli płytę podłogową z serią „7” przyszłej generacji.
Samochód ma jednak stanowić rywala dla Aston Martina Rapide oraz Porsche Panamera, więc będzie dłuższy i szerszy od „siódemki”. Rywale już teraz ogłosili, że pod maski ich aut trafią silniki, gwarantujące osiągi na miarę sportowego bolidu. Cóż otrzyma BMW CS?
Pod jego maską nie sposób sobie wyobrazić innej jednoski, niż 6-litrowego V12, które powstanie na bazie V10 stosowanego obecnie w BMW M5 oraz M6.
Nowinek technicznych nie zabraknie również w innych miejscach. Przednie oświetlenie zostanie oparte na diodach LED, które cechują się intensywnym strumieniem światła przy całkowitej bezawaryjności i dość oszczędnym obchodzeniu się z energią.
Piękny prototyp zostanie zaprezentowany podczas salonu samochodowego w Szanghaju. Już teraz pojawiły się głosy, że wyznacza kierunek, w którym podąży stylistyka BMW...
Łukasz Szewczyk