Śląskie/ Porozumienie ws. finansowania odcinka DTŚ w centrum Gliwic
Porozumienie ws. finansowania budowy Drogowej Trasy Średnicowej w centrum Gliwic osiągnęli w czwartek przedstawiciele miasta, woj. śląskiego i ministerstwa infrastruktury i rozwoju - podało biuro prasowe resortu. Ostatnio prace na budowie niemal stanęły.
Chodzi o trasę łączącą miasta aglomeracji górnośląskiej i finansowanie tzw. odcinka G2, który przebiega przez śródmieście Gliwic. Jest on budowany równolegle z kończonymi już w Zabrzu odcinkami Z3 i Z4 oraz gliwickim odcinkiem G1, który obejmuje m.in. węzeł z autostradą A1. O ile finansowanie odcinków Z3, Z4 oraz G1 ostatnio nie było zagrożone, na G2 pojawił się zastój w płatnościach, będący następstwem skomplikowanego systemu finansowania inwestycji.
Według niedawnych informacji gliwickiego magistratu zaległości sięgnęły kilkudziesięciu milionów złotych. Z tego powodu od kilku tygodni wykonawca zwalniał tempo robót, a ostatnio prowadził tylko prace, które muszą być wykonane ze względów technologicznych. Tzw. termin gwarancji zapłaty upływa 26 lipca, co oznacza, że po tej dacie wykonawca mógłby teoretycznie odstąpić od umowy.
Kontynuacja budowy DTŚ w Zabrzu i Gliwicach to jeden z największych projektów urzędu marszałkowskiego. Samorząd regionu współkoordynuje (wraz ze spółką DTŚ SA) tę gminną inwestycję na podstawie umowy z 1999 r. Miasta przejęły budowę trasy po zmianie prawa, uniemożliwiającej jej kontynuowanie jako inwestycji centralnej.
Pierwotne finansowanie istniejących już zabrzańskich odcinków DTŚ i kolejnych powstających w Zabrzu i Gliwicach oparto na zaciągniętym przez budżet państwa kredycie w Europejskim Banku Inwestycyjnym (160 mln euro), a także rezerwie subwencji ogólnej, Regionalnym Programie Operacyjnym Woj. Śląskiego na lata 2007-2013 (RPO) oraz budżetach miast - Zabrza i Gliwic.
Zawirowania przy G2 to efekt wyższych niż pierwotnie zakładano kosztów budowy DTŚ w Zabrzu i Gliwicach. W pierwotnym finansowaniu powstała kilkusetmilionowa luka. Samorządy i resort rozwoju w ub. roku uzgodniły, że odcinek G2 zostanie "przeniesiony" z RPO do krajowego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, z którego na ten cel ma trafić ponad 460 mln zł. Realizację projektu obejmującego G2 ma od marszałka przejąć miasto.
Przedstawiciele gliwickiego samorządu opierali się jednak ostatnio przed podpisaniem wniosku o unijne środki, m.in. wskazując, że nie ma na to jeszcze zgody Komisji Europejskiej, i obawiając się odpowiedzialności za inwestycję, na którą do tej pory nie mieli wpływu.
Prócz tego Gliwice wskazywały np., że ponieważ resort infrastruktury i rozwoju stwierdził, że finansowanie DTŚ nie jest dopięte, nie wniósł do Ministerstwa Finansów o przekazanie ostatniej transzy kredytu z EBI (ok. 200 mln zł). Niezależnie od tego, zbyt późno i w kwotach mniejszych niż wnioskowane spływały do miasta środki z rezerwy subwencji ogólnej budżetu państwa.
Problemy te były omawiane podczas czwartkowych spotkań w Centrum Unijnych Projektów Transportowych i ministerstwie infrastruktury. Jak podało po drugim z nich biuro prasowe resortu, obecne na nim "strony osiągnęły porozumienie we wszystkich spornych kwestiach dotyczących finansowania tej inwestycji".
Marszałek woj. śląskiego Mirosław Sekuła zrelacjonował PAP, że na spotkaniu z CUPT Gliwice wyjaśniły z kierownictwem Centrum swoje wątpliwości co do umowy na unijne środki. "Po wprowadzeniu tych uzgodnionych poprawek umowa Gliwic z CUPT jest gotowa do podpisania" - wskazał Sekuła.
Rozmowa z resortem infrastruktury i rozwoju dotyczyła odblokowania ostatniej transzy kredytu z EBI. W czwartek przedstawiciele tego resortu podpisali odpowiedni wniosek do ministerstwa finansów. Było to możliwe dzięki wprowadzeniu do tzw. harmonogramu finansowego inwestycji zapisu o pokryciu brakującej kwoty ok. 100 mln zł "środkami własnymi miasta Gliwice oraz pochodzącymi z rezerwy subwencji ogólnej na rok 2015 r." (bez określenia proporcji, które zostawiono do dalszych rozmów).
Sekuła wskazał, że czwartkowe uzgodnienie ws. kredytu z EBI nie przełoży się raczej to, aby ta kwota wpłynęła jeszcze w lipcu. Jeśli jednak Gliwice podpiszą umowę na unijne środki, mogłyby wnioskować np. o wypłatę zaliczki na zapłatę przez marszałka zaległych faktur. Według Sekuły realna byłaby wypłata np. 100 mln zł zaliczki w ciągu dwóch tygodni.
"Prezydent (Gliwic Zygmunt - PAP) Frankiewicz zastanawia się, czy nie powstanie problem, jeśli Gliwice wezmą zaliczkę, wydadzą, a potem ktoś każe im ją zwrócić. Tu jest zapewnienie ze strony ministerstwa, że na pewno nie" - podkreślił marszałek.
Przypomniał też, że niezależnie od tych uzgodnień swoje działania na rzecz zabezpieczenia inwestycji podjął wykonawca - negocjując uzyskanie tzw. faktoringu. Oznacza to pozyskanie banku, który zapłaciłby zaległe faktury - za odpowiedni procent pokryty z odsetek, które i tak samorządy będą musiały zapłacić. Według sygnałów wykonawcy, jest on w stanie uzgodnić umowę faktoringu w ciągu kilkunastu dni.
"Obie te drogi będą szły równolegle do czasu rozwiązania wszystkich problemów z finansowaniem DTŚ" - wyjaśnił w czwartek marszałek woj. śląskiego.