Samochód ciężarowy, w którym znajdowały się trumny z ciałami 12 osób, skradziono w miejscowości Hoppegarten pod Berlinem - poinformowała w środę prokuratura we Frankfurcie nad Odrą. Policja przypuszcza, że złodzieje uciekli za wschodnią granicę.
- Zapewne sprawcom nie chodziło o to, by ukraść zwłoki - powiedział rzecznik prokuratury Ingo Kechichian, którego cytuje agencja DPA. Samochód został skradziony w nocy z niedzieli na poniedziałek z terenu firmy pogrzebowej, wraz z dwoma innymi pojazdami; jedno z aut odnaleziono już w Poznaniu.
Według przedstawicieli firmy pogrzebowej trumny z ciałami zmarłych osób miały zostać przetransportowane do krematorium w Miśni w Saksonii. Przed odjazdem kierowca przymocował trumny, zamknął pojazd i udał się do budynku firmy, aby umyć ręce. W tym czasie doszło do kradzieży.
Policja w Brandenburgii wstrzymywała się do środy z opublikowaniem informacji o kradzieży, aby poinformować krewnych zmarłych, których ciała zaginęły.
W przygranicznych regionach na wschodzie Niemiec kradzieże samochodów są prawdziwą plagą od czasu zniesienia kontroli na granicy z Polską i Czechami. Według niemieckich danych od 2007 r. liczba kradzieży aut w Brandenburgii wzrosła o 250 proc. Coraz częściej giną też drogie maszyny rolnicze i budowlane. Podobne problemy mają także Saksonia, Berlin i Meklemburgia-Pomorze Przednie, a niemiecka opinia publiczna jest bardzo zaniepokojona kradzieżami i domaga się od miejscowych władz bardziej zdecydowanych działań przeciwko złodziejom.
sj