Trwa ładowanie...
30-08-2012 14:33

Samochody też można hakować

Samochody też można hakowaćŹródło: Thinkstock
d1ueyn5
d1ueyn5

Czasy, kiedy samochód był pojazdem wyłącznie mechanicznym, bezpowrotnie minęły. Już lata temu pojawiły się w nim układy elektroniczne odpowiedzialne za dawkowanie paliwa do silnika czy zapobieganie poślizgowi kół podczas hamowania. Dziś trudno wyobrazić sobie auto bez komputera pokładowego. W niektórych modelach nasycenie elektroniką jest jednak tak wielkie, że wręcz stwarza to zagrożenie dla kierowcy i pasażerów.

Elektronika w samochodach służy przede wszystkim dwóm celom – ma zapewniać komfort i bezpieczeństwo. W droższych autach standardem stał się już fabryczny, zaawansowany system odtwarzania multimediów, a w niektórych montuje się nawet hot-spoty pozwalające pasażerom na bezprzewodowy dostęp do internetu. W dziedzinie bezpieczeństwa elektronika dba już o najdrobniejszy szczegół. Komputer, który na równi z silnikiem stał się sercem samochodu, w niejednym modelu analizuje dane o prędkości obrotowej kół, ciśnieniu w oponach, wychylaniu się nadwozia, obecności pojazdów w martwym polu lusterek, niezamierzonym przekraczaniu granicy pasu ruchu, niebezpiecznym zbliżaniu się pojazdów i pieszych, a nawet odczytuje znaki drogowe. Przy takim gąszczu funkcji nietrudno o lukę w oprogramowaniu, którą może wykorzystać sprawny haker.

Dysponujący odpowiednim sprzętem specjalista jest w stanie włamać się do komputera jadącego samochodu i na bieżąco ingerować w działanie kontrolowanych przez niego podzespołów. Jak się okazuje, można to zrobić bezprzewodowo, więc gdy stoimy w korku, albo jedziemy w kolumnie pojazdów autostradą, jesteśmy narażeni na atak. Jakie mogą być jego efekty? Pierwszy, który przychodzi do głowy, to unieruchomienie pojazdu. To jednak nie wszystko. Jeśli haker jest w stanie odciąć dopływ paliwa do silnika na żądanie – na przykład widząc, że kierowca zaatakowanego auta rozpoczął manewr wyprzedzania, skutki mogą być tragiczne.

Istnieje jeszcze inny sposób na wykorzystanie komputera przeciwko samochodowi – kradzież. By stać się właścicielem samochodu wysokiej klasy, nie trzeba - jak często widzimy to na filmach - spinać przewodów po wcześniejszym zdemolowaniu stacyjki. W przypadku niektórych modeli wystarczy wybić boczną szybę, mieć odpowiedni przyrząd elektroniczny i dysponować wiedzą o słabym punkcie auta. Jak przekonuje krążący w internecie film, nieposiadające tradycyjnego kluczyka BMW serii 1 może zmienić właściciela w około 30 sekund. Jeśli złodziej dysponuje urządzeniem do wykonywania kopii elektronicznego klucza, po podpięciu go do portu diagnostycznego OBD jest w stanie bardzo szybko zaprogramować „surową” kartę, którą stacyjka przyjmie jak oryginał.

Oczywiście bawarski pojazd nie jest jedynym przykładem na to, że za pomocą komputera można dokonać dużych spustoszeń. Brak odporności na ataki przeprowadzane przy użyciu elektroniki cechuje sporą liczbę nowoczesnych samochodów, szczególnie tych z nieco wyższej półki.

tb/

d1ueyn5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ueyn5
Więcej tematów