To pewnie jedna z najdroższych 10-minutowych przejażdżek autem, bo kosztowała minimum 1 milion 200 tys. złotych. Tyle bowiem trzeba zapłacić za McLarena 650S, brytyjski supersamochód rozpędzający się do 100 km/h w 3 sekundy. Takie auto dostarczono właśnie nowemu właścicielowi w Essex, jednak po 10 minutach samochód zakończył swoją karierę na pobliskim drzewie.
Jak zeznali sąsiedzi szczęśliwego posiadacza cacka z Woking, najpierw dostarczono mu nowiutkie auto, a następnie widziano go w ogrodzie świętującego butelką szampana wymarzony zakup. 10 minut później McLaren 650S wymagał gruntownej naprawy przodu rozbitego o przydrożne drzewo oraz boku, którym skosił znaki drogowe. Lokalna policja szuka świadków wypadku, w którym szczęśliwie oprócz ego i konta właściciela, nikt nie ucierpiał.
McLaren 650S to dwumiejscowe coupe produkowane przez manufakturę z brytyjskiego Woking, powszechniej kojarzoną z wyścigami Formuły 1. Ich drogowy produkt napędzany jest 641-konnym silnikiem V8 o poj. 3,8 l., wspomaganym dwiema turbinami. Pozwala to na rozpędzenie się do ponad 300 km/h. Konstrukcja samochodu oparta jest o karbonową platformę, dzięki czemu masa seryjnego auta wynosi zaledwie 1400 kg. Rocznie firma sprzedaje nieco ponad 200 wytwarzanych przez siebie modeli.
BC