Rasistowskie praktyki Toyoty? Firma poszła na ugodę
Nie dowiemy się, czy Toyota stosowała rasistowskie praktyki wobec swoich klientów. Firma postanowiła zapobiec ewentualnemu śledztwu i zapłacić 21,9 mln dolarów odszkodowania czarnoskórym Amerykanom i tym pochodzenia azjatyckiego. Wcześniej wyszło na jaw, że płacili oni większe raty kredytów niż biali.
Sprawa została zakończona, więc oskarżeń o niecne działania nie będzie. Wyszła ona na jaw po kontroli, jaką w Toyocie przeprowadził amerykański Departament Sprawiedliwości oraz Consumer Financial Protection Bureau (Federalne Biuro Ochrony Konsumentów). W raporcie stwierdzono, że stopy procentowe dla białych były niższe niż dla innych o innym kolorze skóry.
Afroamerykanie, którzy brali kredyt na nowe Toyoty, byli najbardziej pokrzywdzeni. Płacili ratę o 0,27 proc. wyższą od białych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Z kolei rata Amerykanów pochodzenia azjatyckiego była o 0,18 proc. wyższa w porównaniu z ratą białych.
Dziennik "Los Angeles Times" napisał, że Toyota Motor Credit (bank należący do Japończyków, który zajmuję się kredytowaniem zakupu nowych aut marki) zapłaci 20 mln dolarów wyrównania poszkodowanym. Jest ich całkiem sporo, bo wyższe odsetki płacili wszyscy przedstawiciele rasy czarnej i żółtej, którzy kupili auta między styczniem 2011 roku, a lutym 2016 roku. Toyota zadeklarowała dodatkowe 2 mln dolarów dla tych, którzy mogliby mieć inne roszczenia.
Wyprzedzające działania Toyoty kończą temat, który zapowiadał skandal. Pytanie o to, kto zdecydował, by raty białych Amerykanów były niższe od czarnoskórych i pochodzenia azjatyckiego pozostanie bez odpowiedzi. Być może nikt go nawet nie zada, bo Toyota dodatkowo obniżyła maksymalne oprocentowanie kredytów na samochody firmy o połowę, z 2,5 do 1,25 proc.
MAK
