Czwartek okazał się dla kierowców przygotowujących się do startu w Rajdzie Polski prawdziwą drogą przez mękę. Padający deszcz zamienił drogi wokół Mikołajek w bagniska, niektóre były kompletnie nieprzejezdne. Warunki podczas tradycyjnego zapoznania z trasą były na tyle ciężkie, że wiele załóg utknęło na drodze.
Uszkodzone i pokryte błotem po dach tak, że ledwo dało się rozpoznać ich markę - tak wyglądały samochody, które wróciły po czwartkowym zapoznaniu z trasą przed Rajdem Polski.
Po ulewach jakie przechodzą przez Mikołajki i okolice odcinki specjalne, na których mają rywalizować kierowcy są zniszczone. Trasa oesu Tałty jest tak zdewastowana, że organizatorzy postanowili nawet odwołać jej zapoznanie, a następnie skrócić odcinek Tałty z 14,54 km do 6,15 km. Natomiast odcinek Baranowo został skrócony z 17,51 km do 12,11 km.
W kuluarach coraz częściej rozmawia się o konieczności odwołania niektórych oesów, jeśli deszcz nie będzie dawał za wygraną. Z kolei kibice, którzy wybierają się do Mikołajek obowiązkowo powinni uzbroić się w kalosze oraz płaszcze przeciwdeszczowe.
Według prognoz synoptyków w piątek, na kiedy zaplanowano przejazd odcinka kwalifikacyjnego oraz w sobotę nadal będzie padało. Dopiero niedziela ma być sucha. Wszystko więc wskazuje, że jubileuszowy 70. Rajd Polski będzie w dużej mierze rajdem... terenowym.
_ Z Mikołajek - Maciej Rowiński, Wirtualna Polska _