Krzysztof Hołowczyc był najszybszy wśród kierowców samochodów na piątym etapie Rajdu Maroka. W klasyfikacji generalnej zajmuje trzecie miejsce. W stawce motocyklistów Jakub Przygoński jest czwarty, a Marek Dąbrowski dziewiąty.
Po rywalizacji na kopnych piaskach marokańskiej pustyni zawodnicy wrócili na twarde podłoże. Na krętych, technicznych trasach prowadzących po ostrych kamieniach Hołowczyc był najszybszy na obu, liczących łącznie 249 kilometrów, odcinkach specjalnych.
- Bardzo się cieszę, że wypracowaliśmy tempo na miarę możliwości naszego auta. Większa prędkość była efektem wymiany zawieszenia. Dostaliśmy całkiem nowe podzespoły. To ciekawe, gdyż nie dorównują one podobno jakością tym, na których będziemy jechać podczas Dakaru. To jednak wystarczyło, by zrobić dobry wynik. Przez ostatnie dwa dni stare zawieszenie nie pracowało już efektywnie. Trudno mi było to stwierdzić, ponieważ cały czas nie znam możliwości nowej rajdówki. Trochę eksperymentowałem z różnymi konfiguracjami, ale to nie przynosiło rezultatu - powiedział kierowca Orlen Teamu.
W rajdzie prowadzą Francuzi - Stephane Peterhansel (samochody) i Cyril Despres (motocykle). W sobotę zakończenie imprezy.