Po pierwszym etapie Rajdu Faraonów, ostatniej eliminacji mistrzostw świata, wszyscy motocykliści Orlen Teamu zajmują miejsca w pierwszej dziesiątce. Jakub Przygoński jest czwarty, Marek Dąbrowski siódmy, a Jacek Czachor ósmy.
Podczas 366 kilometrowego odcinka z Kairu do El Rammak Przygoński w pokonanym polu pozostawił m.in. samego Marca Comę. Polak dogonił Katalończyka już na 40 kilometrze i przejął trudne zadanie otwierania trasy.
- Tempo Hiszpana, który wystartował przede mną było dla mnie trochę za wolne. Musiałem go wyprzedzić. Z reguły jednak zawodnicy, którzy gonią i jadą po śladach innych robią lepsze czasy niż ci otwierający. Nie było łatwo prowadzić. Nigdzie się nie pogubiłem i uzyskałem dobry czas. Jutro będzie trochę łatwiej, gdyż kilka czterysta pięćdziesiątek uzyskało lepsze czasy i to oni jutro startują pierwsi - ocenił Przygoński.
W rywalizacji quadów pecha miał Rafał Sonik, który w pustynnych warunkach zmuszony był do wymiany sprzęgła. Z powodu usterki Polak dotarł do mety na szóstym miejscu, a do zwycięzcy Argentyńczyka Marcosa Patronelliego stracił prawie półtorej godziny.
We wtorek na zawodników czeka 352 kilometrowy odcinek specjalny z El Rammak do Bir Karaween.
motocykle:
1. Francisco Lopez (Chile) 3:18.32
2. Helder Rodrigues (Portugalia) strata + 5.07
3. Alessandro Zanotti (San Marino) 13.27
4. Jakub Przygoński (Polska) 14.28
...
7. Marek Dąbrowski (Polska) 22.07
8. Jacek Czachor (Polska) 24.18
1. Marcos Patronelli (Argentyna) 4:17.28
2. Ahmad Al Zarouni (ZEA) strata + 7.52
3. Dmitrij Pawłow (Rosja) 11.53
...
6. Rafał Sonik (Polska) 1:25.54