To będzie bardzo trudny rajd. Czuję, że organizator przygotował taką trasę, żeby do mety dojechało najwyżej 30 procent uczestników, żeby wszyscy w tym rajdzie znów zaczęli marzyć o Afryce - uśmiecha się Krzysztof Hołowczyc, który 3 stycznia ruszy na trasę Rajdu Dakar.
Ze względu na zagrożenie atakami terrorystycznymi zawody przeniesiono z Afryki do Ameryki Południowej, Kierowcy są już w Buenos Aires, skąd w najbliższą sobotę wystartują na liczącą prawie 10 tysięcy kilometrów trasę. (...) Nikt nie zna trasy, bo nigdy wcześniej nie było tutaj rajdu. Można się więc spodziewać kataklizmu. Do mety dojedzie niewielu z tych, którzy wyruszą z Buenos Aires.
- Dakar jest jazdą przez tunel, o którym nic nie wiesz - mówi motocyklista Pal Anders Ullevalseter. - Czuję się tak, jakby wybierał się na wojnę. Ale nie jest to wojna przeciwko innym, lecz przeciwko sobie.
Norwego wie, co mówi. W trzydziestoletniej historii rajdu zginęło 48 osób. Połowa to zawodnicy, reszta - obsługa techniczna i kibice.
_ Więcej w "Przeglądzie Sportowym" _