Przejazd na czerwonym świetle skończył się dachowaniem. Zdarzenie zarejestrował monitoring
Nowoczesne samochody są szybkie, pewne w prowadzeniu i bezpieczne. Nie potrafią jednak przeciwdziałać głupim decyzjom kierowców i nie są odporne na działanie praw fizyki. Boleśnie przekonał się o tym 28-latek, który postanowił zlekceważyć czerwone światło.
Gliwicka policja opublikowała nagranie monitoringu, dzięki któremu możemy się przekonać, jak łatwo można stracić panowanie nad samochodem. Kierowca dacii duster, który zbliżał się do skrzyżowania ulic Grottgera i Tarnogórskiej, postanowił pokonać przecznicę na czerwonym świetle. Nie skończyło się to jednak dobrze.
Rozpędzony SUV wpadł na skrzyżowanie, gdy kierujący renault clio zdążył już ruszyć na zielonym świetle. Doszło do kolizji maski renault z tylnym błotnikiem dacii. Uderzenie było tak mocne, że lewe koła SUV-a oderwały się od ziemi, a wypadkowa sił skierowała rumuński samochód wprost na stojące po drugiej stronie skrzyżowania audi.
W efekcie zdarzenia uszkodzone zostały trzy samochody. Kierowca dacii może jednak mówić o szczęściu. W groźnie wyglądającej kolizji nikt nie ucierpiał, a na chodniku po dwóch stronach jezdni stały cztery osoby chcące skorzystać z przejścia dla pieszych.
Gliwiccy policjanci zatrzymali prawo jazdy 28-letniemu kierowcy dustera. O wymiarze kary dla mężczyzny zdecyduje sąd. W zwykłych przypadkach, gdy zachowanie kierowcy nie doprowadziło do realnego zagrożenia, za przejechanie skrzyżowania przy czerwonym świetle grozi mandat w wysokości 500 zł oraz 6 punktów karnych. Jak przyznaje policja, często jest to również powód zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące.