24-godzinny maraton w Le Mans jest jednym z najlepiej znanych wyścigów. W celu podkreślenia możliwości zmodyfikowanego Bentley’a Continentala GTC firma Mansory nawiązała do legendarnych zawodów, nazywając najnowszą zabawkę dla najbogatszych LE MANSory Convertible. Jak by tego było mało, nawiązując do czasu trwania wyścigu, produkcję pojazdu ograniczono do zaledwie 24 egzemplarzy.
Mansory zdecydowało się na kompletny tuning brytyjskiego szlachcica. Przedni zderzak ma bardziej agresywne kształty, a zainstalowane w nim światła do jazdy dziennej z diód LED podkreślają wyjątkowość auta.
Maska o długości pokładu lotniskowca skrywa potężny silnik. Jego 12 cylindrów ustawiono w układzie „W”, co gwarantuje stosunkowo niewielkie wymiary jak na pojemność 6 litrów. Dwie turbosprężarki pompują do komór spalania niewyobrażalnie duże ilości powietrza, dzięki któremu spalane paliwo udaje się przemienić w 641 KM oraz 780 Nm. Przyrost mocy jest zasługą modyfikacji elektroniki sterującej pracą silnika, a także zastosowania układu wydechowego ze stali szlachetnej. Zdaniem producenta jego dźwięk sprawi, że bolid pozostanie na długo w pamięci osób, koło których przemknął.
W przypadku ekskluzywnego krążownika szos osiągi nie są najważniejsze. Mało który posiadacz choć raz dociśnie gaz do oporu. O wiele ważniejsza będzie świadomość, iż niemal każdy pojazd może zostać wyprzedzony... Nawet logo Ferrari na masce konkurenta nie będzie gwarantem bezpieczeństwa. LE MANSory Convertible rozpędza się do „setki” w 4,5 sekundy, a maksymalnie uzyskuje 330 km/h.
Wykorzystanie wszystkich talentów silnika ułatwia dopracowany układ napędu, który rozprowadza moment obrotowy na kute koła o wymiarach 265/35/22 z przodu oraz 305/30/22 z tyłu. Felgi w „raperskim” rozmiarze nie były próbą trafienia w gusta muzyków, ale koniecznością umożliwiającą zamontowanie monstrualnie wielkich tarcz hamulcowych.
Bez ostatnich dynamiczna jazda kabrioletem o masie niemal 2,5 tony błyskawicznie skończyłaby się w przydrożnym rowie.
Przygotowane przez Brembo elementy mają średnicę 412 mm z przodu oraz 405 mm z tyłu, a współpracują odpowiednio z 6- i 4-tłoczkowymi zaciskami. Jeżeli właścicielowi kiedykolwiek przyjdzie je wymienić, będzie musiał pożegnać się z sumą, za którą równie dobrze mógłby kupić miejski samochód...
Ukoronowaniem tuningu były poprawki w kabinie. Nawiązując do sportowych aspiracji pojazdu, firma Mansory pokusiła się o elementy wykończeniowe z karbonu oraz polerowanej stali. Zestawiono je z nową tapicerką z najlepszych gatunków skór.
Ile warty jest pojazd, który trafi do 24 szczęśliwców? Tuner oficjalnie tego nie zdradził, choć by większość przestała snuć wizje o zaparkowaniu go we własnym garażu wystarczy powiedzieć, że bazowy Bentley kosztuje kilkaset tysięcy euro...
Łukasz Szewczyk