- Wszystko rozstrzygnie się między 15 a 30 listopada. Licytacja będzie bardzo ostra, a 4 miliony za sezon to wcale nie jest wygórowana stawka - zapowiada Marian Kmita, szef sportu w Polsacie. Ta stacja będzie miała prawo pierwokupu, bo Polsat i TV 4, która dotychczas transmitowała wyścigi, należą do tej samej grupy medialnej. Wszystkie prawa telewizyjne i marketingowe do Formuły 1 są własnością szarej eminencji tego sportu Berniego Ecclestone'a, ale on negocjacjom z Polakami będzie się na razie przyglądał z daleka.
Na naszym rynku Ecclestone'a reprezentuje firma Turning Point. Jej właściciel Paul Turner był kiedyś jednym z dyrektorów w Mobil Oil, potem szefem zespołu rajdowego Krzysztofa Hołowczyca, a dwa lata temu po raz pierwszy pośredniczył w sprzedaży praw do F1. - To, że wyścigi znalazły się w TV 4, nie było przypadkiem - mówi dyrektor programowy tej stacji Adam Stefanik.
- Moja znajomość z Turnerem odegrała swoją rolę. TV 4 kupiła prawa okazyjnie, bo wówczas Robert Kubica dopiero szukał drogi do Formuły 1 i zainteresowanie tym sportem było w Polsce niewielkie. Wyścigi bez Polaka oglądało średnio 350 tysięcy widzów. Jego debiut na torze Hungaroring - już 2,4 mln.
Za trzy tygodnie Turner ma ogłosić cenę wywoławczą. Jeśli potwierdzą się informacje nieoficjalne, szef Formuły 1 za licencję na trzy sezony zażąda ok. 12 milionów dolarów - więcej niż TVP zapłaciła za prawa do 32 meczów ostatnich piłkarskich mistrzostw świata i mniej więcej tyle, ile kosztowały TVN trzy sezony Ligi Mistrzów. A to przecież tylko propozycja do negocjacji.