Porsche Cayenne w prezencie. Czy jest się czym ekscytować?
Lider partii Razem Adrian Zandberg zwrócił uwagę na fakt, że na nagraniach z afery podsłuchowej słychać informację o podarunku w postaci samochodu Porsche Cayenne. Została ona całkowicie pominięta w grze politycznej przeciwko PO. Czy jest to tylko drobiazg, czy może faktycznie przeoczono wartościowy prezent?
Nagrania wskazują, że Jerzy Mazgaj chwali się kupnem koledze porsche cayenne. Był wówczas prezesem sieci Alma, która w tym czasie miała spore długi i nie wypłacała wynagrodzeń pracownikom. Jednak porsche zostało sfinansowane z kasy innej spółki.
Zwrócił na to uwagę Adrian Zandberg, który w swoich wypowiedziach często mówi o nierównościach społecznych i niesprawiedliwym traktowaniu pracowników. Na swoim profilu na Facebooku napisał: "To milioner, którego firma, Alma, nie płaciła zaległych pensji pracownikom. (…) Mazgaj chwali się, że za pomocą firmowych pieniędzy spełnia dziecięce marzenia swoich kumpli–menedżerów”. Dodaje, że tak wyglądają polskie realia: ”kosztowne bonusy i obscenicznie wynagrodzenia dla kumpli, a dla pracowników - śmieciówki i zaleganie z wypłatą”.
Oczywiście swoim wpisem wywołał niemałe poruszenie, ale czy rzeczywiście jest się czym ekscytować?
Porsche Cayenne to duże, luksusowe, szybkie i praktyczne zarazem auto, w dodatku ekskluzywnej marki. Jeździliśmy takim SUV-em niedawno i uważamy, że jest to samochód z klasą. Bazowa wersja Cayenne Diesel kosztuje 356 tys. zł. Jednak trudno wyobrazić sobie, żeby z salonu auto wyjechało bez żadnych dodatków. Te są w Porsche bardzo drogie.
Szybkie przejście przez konfigurator i wybór tylko kilku opcji, które do Porsche po prostu pasują, podnoszą cenę o 150 tys. zł. Warto dodać, że już podstawowa odmiana benzynowa Cayenne S kosztuje 424 tys. zł, a wersje, które rzeczywiście można by nazwać autami marzeń - 510 tys. zł (GTS) lub nawet 657 tys. zł (Turbo). Auto w topowej specyfikacji Turbo S kosztuje 843 tys. zł, a solidnie doposażone spokojnie przekroczy magiczną barierę miliona złotych.
Przypomnijmy: afera podsłuchowa wybuchła w 2014 roku po tym, jak tygodnik ”Wprost” opublikował stenogramy z podsłuchów umieszczonych w warszawskich restauracjach. Na długiej liście osób, których rozmowy były rejestrowane są m.in. politycy, ministrowie, przedsiębiorcy i prezesi NBP oraz NIK. Jedną z restauracji, która wciąż przewija się w tej sprawie jest Sowa&Przyjaciele.
Do nagrań jako pierwszy dotarł dziennikarz śledczy Piotr Nisztor, który napisał o tym książkę: ”Jak rozpętałem aferę taśmową”. W związku z ujawnionymi nagraniami politycy opozycji zażądali dymisji premiera Donalda Tuska. Rok po wybuchu afery biznesmen Zbigniew Stonoga opublikował na swoim profilu na Facebooku ponad 3 tysiące zdjęć fotokopii akt z postępowania ws. afery podsłuchowej. Rozmowę, w której Jerzy Mazgaj rozmawia z księdzem Kazimierzem Sową o podarunku w postaci porsche, opublikowano w TVP Info 9 czerwca 2017 roku.