Przewidywania Mario Theissena sprawdziły się w stu procentach - przymusowa przerwa w jeżdżeniu nie wywarła żadnego wrażenia na Robercie Kubicy. Polski kierowca ekipy BMW-Sauber przejechał wczoraj 61 okrążeń - o dziewięć mniej, niż wynosi dystans niedzielnego wyścigu o Grand Prix Francji. W porannej sesji uzyskał dziewiąty, a po południu 12. czas. - Powrót bardzo mnie cieszy, choć rozpoczęliśmy dzień od problemów z układem kierowniczym. Straciliśmy przez to godzinę, ale mimo to udało nam się zrealizować niemal cały program testów przewidziany na dzisiaj - powiedział polski kierowca.
Inżynierowie BMW-Sauber pracowali głównie nad ustawieniami aerodynamiki oraz porównywali opony pod kątem niedzielnego wyścigu - stąd też dalsze niż zazwyczaj pozycje w obu sesjach. Niektórzy rywale sprawdzali już ustawienia bolidów na kwalifikacje (świeże opony i bardzo małe obciążenie paliwem), stąd sensacyjne czasy osiągane np. przez kierowców jednej z najsłabszych ekip w stawce - Scuderii Toro Rosso (po południu Scott Speed był trzeci, a Vitantonio Liuzzi piąty).
Dyrektor techniczny BMW-Sauber Willy Rampf nie był zadowolony z przebiegu piątkowych jazd: - Niestety, w żadnej sesji nie udało nam się do końca zrealizować założonego planu testów.