25 osób zostało rannych, w tym 11 ciężko, w wypadku autokaru na autostradzie nr 4 w Niemczech, który wydarzył się około godz. 2 nad ranem w sobotę. Przyczyna wypadku nie jest jeszcze znana. Nikt nie zginął - poinformowała policja. Wiadomo, że autokar miał krakowską rejestrację.
Z niewyjaśnionej na razie przyczyny 57-letni kierowca autokaru, jadącego w kierunku Erfurtu, zjechał z autostrady zjazdem Hohenstein-Ernstthal, po czym pojazd zjechał z jezdni, wpadł do rowu i przewrócił się. W autokarze znajdowało się 25 osób - 23 pasażerów i dwóch kierowców.
Pięcioro spośród 11 rannych Polaków w wypadku polskiego autokaru w liniowego w Niemczech opuściło już szpitale - poinformowała Anna Łukasik-Kuenne z wydziału konsularnego ambasady RP w Berlinie.
- Stan pięciu poszkodowanych był na tyle dobry, że pozwolił na wypisanie ich ze szpitali - powiedziała Łukasik-Kuenne. Dodała, że obrażenia pozostałych sześciu osób rannych, które pozostały w szpitalach, nie są bardzo ciężkie. Osoby te pozostają w kontakcie z rodzinami.
- Mamy potwierdzenie, że to był polski autokar - powiedziała Anna Łukasik-Kuenne, I sekretarz wydziału konsularnego ambasady RP w Berlinie. Znajdowało się w nim 25 osób - 23 pasażerów i dwóch kierowców.
Autokar należał do firmy Beta-Bus z Krakowa, był podnajęty do obsługi tego kursu przez jednego z udziałowców spółki Eurolines-Polska - podwrocławską firmę Sokół. Autokar jechał linią noszącą oznaczenia T-570(B-120) obsługiwaną w kooperacji przez firmy Eurolines-Polska oraz Eurotrans-Eurobus z Lublińca.
Nie wiadomo, czy wszyscy podróżni byli obywatelami Polski. - Policja ustala tożsamość pasażerów i miejsce hospitalizacji. Jesteśmy w kontakcie z policją - dodała polska dyplomatka.
Sprecyzowała, że do wypadku doszło na autostradzie za Chemnitz w kierunku Erfurtu. - Od rodzin osób poszkodowanych mamy informacje, że był to autobus liniowy, zabierający ludzi do różnych miejsc w Niemczech - dodała Łukasik-Kuenne.
Spytana o ewentualne przyczyny wypadku odpowiedziała: Nie było żadnego innego uczestnika tego wypadku. Policja ustala w tej chwili przyczyny. Przekazano nam, że z nieustalonych przyczyn autokar zjechał na prawą stronę jezdni, osunął się do rowu i przewrócił na bok.
Wszystkimi pasażerami autokaru zajęły się służby ratunkowe. Ciężko ranni zostali przetransportowani do okolicznych szpitali. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Lekko ranni zostali zbadani przez lekarza pogotowia. RMF FM ustaliło, że 14 lekko rannych osób trafiło na pogotowie w Glauchau.
Według wicedyrektora do spraw sprzedaży spółki Eurolines-Polska, w barwach której jechał autokar, Krzysztofa Stępnia, na liście pasażerów licencjonowanej linii z Polski południowej do Stuttgartu były 24 osoby. Nie wiadomo jednak, czy wszystkie wsiadły do autokaru - zweryfikowaną listę pasażerów zatrzymała niemiecka policja.
Autokar, który uległ wypadkowi, rozpoczął kurs w Katowicach, zabierając po drodze pasażerów z kolejnych śląskich miast. W Gliwicach wsiadła do niego większa grupa osób dowiezionych tam w ramach tzw. połączenia antenowego z Przeworska, Krosna, Jasła, Gorlic i Krakowa.
Stępień wyjaśnił, że spółka Eurolines-Polska sprzedała tylko kilka biletów na ten kurs. Inni podróżni mieli bilety firm Eurobus i niemieckiej spółki Eurolines. Większość pasażerów zmierzała do Frankfurtu i Mannheim.
Z informacji Stępnia wynika, że w wypadku żaden z pasażerów nie odniósł poważnych obrażeń. 13 osób wyszło z przewróconego autokaru bez jakichkolwiek szkód.
- Dość wyostrzone były te informacje o stanie ciężkim rannych, ponieważ jak zapewniał właściciel autokaru, wszyscy pasażerowie wyszli z niego o własnych siłach - ok. 13 osób bez szwanku w ogóle, pozostali - ze stłuczeniami, obiciami przy kontakcie ze szkłem. Trzy osoby - wyszły z autokaru również o własnych siłach lecz przy pomocy innych - relacjonował Stępień.
Według niego, na miejsce po wypadku podstawiono dotąd dwa autokary - jeden, którym kilkunastu najlżej poszkodowanych pasażerów jeszcze rano - po dostarczeniu bagaży - miało kontynuować podróż oraz drugi autokar liniowy, który jechał równoległym połączeniem i zaoferował przejęcie pasażerów.
Przed południem na miejsce miał dojechać jeszcze jeden autokar, który planowo miał potem wrócić do Polski. Wiadomo jednak, że m.in. po dwie osoby na miejsce miała przyjechać rodzina, dwie inne zdecydowały się wrócić do Polski na własny koszt.
Służby pracowały ślamazarnie
- W moim odczuciu służby pracowały ślamazarnie. Pewnie gdyby był to autokar niemiecki, wszystko poszło by sprawniej - powiedział w TVN24 Krzysztof Nach, pasażer autokaru, który uległ wypadkowi. Podkreślił, że pasażerowie przez kilkadziesiąt minut nie dostali nawet kocy, żeby się ogrzać.
Obecnie pasażerowie przebywają w budynku pobliskiej straży pożarnej. Na miejsce przyjechał już jeden autokar zastępczy, który zabierze w dalszą drogę pasażerów, którzy chcą kontynuować podróż. 13 osób chce jechać dalej.
Do wyciągnięcia autokaru z rowu potrzebny był ciężki sprzęt, akcja trwała kilka godzin. Ruch na autostradzie w kierunku Erfurtu ograniczono do jednego pasa.