Ubezpieczenie samochodu od odpowiedzialności cywilnej jest w Polsce stosunkowo tanie. To jednak się zmieni. Zmiany w prawie sprawiły, że pod względem praw poszkodowanych w wypadkach doganiamy Zachodnią Europę. Niedługo firmy ubezpieczeniowe rozpoczną równanie do cen polis do poziomu w Niemczech czy Czechach.
Wojna cenowa pomiędzy firmami ubezpieczeniowymi sprawiła, że jeszcze niedawno na polisach OC towarzystwa traciły. Niska cena obowiązkowego ubezpieczenia samochodu sprawiała jednak, że ubezpieczony mógł liczyć tylko na najbardziej podstawowe świadczenia. To jednak zmieniło się wraz z wejściem w życie nowych przepisów, m.in. w lutym 2012 r. oraz wskutek decyzji Sądu Najwyższego. Obecnie zgodnie z obowiązującym prawem każdy uczestnik kolizji ma prawo do samochodu zastępczego, za który musi zapłacić ubezpieczyciel. Wcześniej bywało tak, że ubezpieczyciele zaznaczali, iż prawo do samochodu zastępczego przysługuje tylko osobom, które nie mogą korzystać z komunikacji publicznej.
Jak jednak mówi uzasadnienie wyroku sądu SN z 18 stycznia 2012 r., ubezpieczyciele nie mogą powoływać się na taką zależność. W praktyce prawo do samochodu zastępczego ma nawet osoba, która mieszka tuż obok przystanku komunikacji miejskiej. Już sam ten zapis sprawia, że ubezpieczenia będą musiały zdrożeć o ok. 18-20 proc.
Prawo do auta zastępczego to jednak nie wszystko. Poszkodowany w wypadku ma prawo żądać odszkodowania z OC sprawcy z kliku tytułów. Przede wszystkim chodzi o jednorazowe zadośćuczynienie za cierpienia związane ze zdarzeniem oraz utratę członka rodziny. Możliwość dochodzenia zadośćuczynienia za śmierć bliskiej osoby została wprowadzona nowelizacją kodeksu cywilnego w 2008 r., ale zapis ten zaczął cieszyć się szczególną popularnością po tym, jak pieniądze z tego tytułu wypłacono członkom rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Ofiara wypadku może też żądać
odszkodowania zwracającego koszty leczenia, utraconych przez uczestnictwo w wypadku zarobków, a także zniszczenia mienia. W niektórych przypadkach można także starać się o rentę.
Poszkodowanemu należy się również zwrot kosztów operacji plastycznych, jeżeli po wyleczeniu pozostają szpecące blizny lub innego rodzaju okaleczenia, które z różnych przyczyn utrudniają normalne funkcjonowanie. Finałem wypadku może być rozprawa sądowa. Można wówczas domagać się naprawienia szkody lub zadośćuczynienia.
Ubezpieczyciele muszą się także liczyć ze skargami poszkodowanych w kolizjach. Na naprawę uszkodzonego samochodu częściami używanymi lub o niepełnej wartości nikt już się nie zgodzi. Proponując takie rozwiązanie towarzystwo ubezpieczeniowe naraża się na reakcję ze strony poszkodowanego. Ten może dochodzić swoich praw bezpośrednio w sądzie lub poprzez Rzecznika Ubezpieczonych. Do tej instytucji w 2011 roku wpłynęło aż 7,7 tys. skarg, a czego tylko ubezpieczenia OC dotyczyło ponad 4,5 tys. skarg. Prośba o interwencję w sprawie związanej z ubezpieczeniem komunikacyjnym stanowiła w 2011 r. 53,9 proc. wszystkich pism skierowanych do RU przez ubezpieczonych.
Wydatki ubezpieczycieli rosną, podobny los czeka także składki. Można spodziewać się, że wysokość stawek polis OC będzie zbliżała się do europejskiej średniej. Jak podaje Gazeta Wyborcza, obecnie wynosi ona 245 euro, czyli nieco ponad 1000 zł.
Takie podwyżki na razie nam nie grożą, ale niewykluczone, że stawki zbliżą się do tych z Czech i Słowacji, a nasi południowi sąsiedzi muszą płacić za OC ok. 70 proc. więcej niż my.
tb/