Trzy godziny trwały poszukiwania ofiary wypadku, do którego doszło dziś rano w Równem pod Krosnem. Policjanci obawiali się, że zszokowany, być może ranny człowiek zamarznie. Mężczyzna został odnaleziony jeszcze przed południem.
Kwadrans po siódmej w Równem opel vectra zjechał z drogi i uderzył w betonowy mostek. Po chwili samochód zapalił się. Strażacy i świadkowie wyciągnęli zza kierownicy kompletnie pijanego 17-latka. Plamy krwi w aucie wskazywały, że jechał w nim także pasażer. Potwierdzali to świadkowie, ktoś widział człowieka uciekającego z miejsca wypadku.
Policja natychmiast rozpoczęła poszukiwania. Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Krośnie ogłosił alarm. Kilkadziesiąt minut później w trudnym, niezamieszkałym terenie, pełnym zarośli, przeciętym korytem rzeki uciekiniera poszukiwało ponad 30 policjantów, strażacy i strażnicy graniczni.
Około południa poszukiwany zadzwonił do swego kuzyna. Powiedział, że wyjdzie z kryjówki, kiedy przestaną go szukać policjanci. Bał się odpowiedzialności, był przekonany, że zawinił. Dowodzący natychmiast wycofali poszukujących. Pasażer opla wyszedł z opuszczonych, nie przeszukanych jeszcze zabudowań.
źródło: Komenda Główna Policji