Policjant, który dał popis przed orszakiem weselnym, chce poddać się karze. Sam sobie ją wymyślił
Stróż prawa, którzy zatrzymał weselników, chce poddać się karze. Postępowanie w tej sprawie miało skończyć się na przeprosinach, ale wykazano uchybienia, za które policjant sam wyznaczył sobie karę. Szkoda, że w stosunku do innych nie jest taki pobłażliwy.
Pod koniec września funkcjonariusze policji drogowej zatrzymali orszak weselny i próbowali ustalić dane personalne motocyklisty jadącego tuż przez parą młodą. Policjanci byli pewni, że ktoś z weselników zna mężczyznę jadącego na jednym kole, ale okazało się, że nikt nie wiedział nic o tym człowieku. Funkcjonariusze postanowili więc skontrolować kierowcę auta. Procedura spowolniła cały orszak i wzbudziła niezadowolenie nie tylko gości, ale też internautów, ponieważ nagrania z kontroli trafiły do sieci.
Po tych publikacjach na policję spadła fala krytycznych komentarzy, a następnie matka panny młodej złożyła na policjantów skargę. "Gazeta Krakowska" informowała, że po trwającym 4 tygodnie postępowaniu policja odpowiedziała, że funkcjonariusze nie złamali prawa, ale doszło do "niepotrzebnego złamania zwyczajowych zasad", więc parze młodej należą się przeprosiny.
Oprócz tego, "GK" donosi, że w postępowaniu ujawniono też kilka drobnych uchybień, za co policjanci poniosą karę, która według nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy ma polegać na rozmowie dyscyplinującej z wpisem do akt personalnych.
Serwis rdn.pl publikował informację, że policjant z Brzeska przyznał się do winy i zaproponował dla siebie karę. Chce zapłacić 50 zł grzywny.
Jak się okazuje, goście weselni dysponowali również zdjęciami, na których było widać, że radiowóz stał w miejscu, w którym obowiązuje wjazdu, a w momencie kontroli nie był pojazdem uprzywilejowanym.
Kierujący radiowozem chce dobrowolnie poddać się karze. Policjant przyznał się do stawianego mu zarzutu. Złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. – Chce zapłacić 50 złotych grzywny – mówi Zbigniew Małysa, sędzia Sądu Rejonowego w Brzesku.
Poniżej przypominamy film pokazujące całe zdarzenie: